Jak zapewniają dzisiaj w centrali Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Warszawie, zastrzeżenia do pracy Krzysztofa Bułkowskiego, regionalnego dyrektora oddziału w Bydgoszczy artykułowane były od jakiegoś czasu. Jakie konkretnie? Tego rzecznik ZUS nie mówi. - Pan Bułkowski wiedział, że w czwartek zostanie mu wręczone odwołanie. Miał świadomość, że zjawi się u niego wiceprezes Wojewódka z decyzją pani prezes - informuje Radosław Milczarski, rzecznik prasowy ZUS.
Twierdzi, że rozmowa wiceprezesa z dyrektorem „nie wykraczała poza standardowe negocjacje o odwołaniu za porozumieniem stron”.
- Nie było żadnej oferty pobierania świadczenia bez chodzenia do pracy. To nieprawda. Padły wyłącznie propozycje zgodne z kodeksem pracy - utrzymuje R. Milczarski.
Po tej właśnie rozmowie (około południa), wkroczyła policja i wezwała prokuraturę. Odsłuchano zapis zarejestrowanego dialogu między urzędnikami.
Wiedział, że w czwartek zostanie mu wręczone odwołanie. Miał świadomość, że zjawi się u niego wiceprezes. - Radosław Milczarski
Wczoraj bydgoska policja wydała oświadczenie: „ Funkcjonariusze wykonywali czynności w związku ze złożonym zawiadomieniem o przestępstwie, a nie z własnej inicjatywy”. Dalej czytamy, że zatrzymanie wiceprezesa Wojewódki było konsultowane z szefostwem Prokuratury Bydgoszcz-Południe i że spędził on w komendzie tylko kilka godzin.
W tym czasie wykonano czynności w tzw. niezbędnym zakresie (między innymi protokolarne przyjęcie zawiadomienia o przestępstwie, zabezpieczenie dowodów, odsłuchanie nagrań).
„Policja nie wnioskowała o żadne środki zapobiegawcze w stosunku do ww. Wiążące decyzje procesowe w tej sprawie podejmowała Prokuratura” - tłumaczy się Kujawsko-Pomorska Komenda Wojewódzka Policja za pośrednictwem swego biura prasowego.
Działania policjantów oceni MSWiA. Już zażądano wyjaśnień. Formalnie śledczy mają jeszcze 5 dni na uzupełnienie materiału dowodowego.