Bydgoszcz w kwiatach i zieleni. Zobaczcie, jak prezentuje się ogród pana Ryszarda [13.08]

Zobacz wideo: Te piękne rośliny mogą być trujące. Uważaj na nie latem!

Do mieszkania przy ul. Waryńskiego pan Ryszard Murawski wprowadził się w 1986 r. Ogród z kolei liczy około dziesięciu lat, a historia jego powstania jest bardzo prozaiczna.

- Przed blokiem, pod naszymi oknami spotykali się po pracy "piwosze". Pili piwo, palili papierosy... Dym leciał przez okna do mieszkania, przez co w całym domu śmierdziało. I tak postanowiłem skopać kawałek ziemi. Posadziłem parę kwiatków. Poskutkowało - wspomina pan Ryszard. Z czasem proza ta zaczęła jednak przeradzać się w pasję. - Było mi mało, więc pomyślałem, że warto jeszcze coś dosadzić - zwłaszcza, że miałem wcześniej działkę, którą musiałem sprzedać. I tak pomału ten ogródek się rozrastał...

Jak opowiada pan Ryszard, dziś ogród to jego główne zajęcie.

- Dzięki niemu nie siedzę całe dnie w domu przed telewizorem. Pracy trochę tu jest - chwasty trzeba wyrywać, dbać, żeby rośliny miały wodę, obrywać wyschnięte liście i kwiaty. A nawet, jak wydaje się, że nie ma nic do zrobienia, to i tak zawsze się coś znajdzie - śmieje się nasz rozmówca. - Ale ogród to też przede wszystkim przyjemność. Rano, kiedy otworzę oko, spojrzę na kwiaty, ich widok cieszy. Jest kolorowo. I do tego pięknie pachną.

Ukrytym przejściem, przez kolorową wyspę kwiatów

Świeży zapach kwiatów z ogrodu pana Ryszarda uderza w nozdrza już kilka metrów przed ogrodzeniem. Furtki nie ma. Do środka można się dostać przez ukryte między krzewami przejście. To zabezpieczenie, które ma utrudnić złodziejom dostęp do ogródka - bo kradzieże, niestety, się zdarzają. Ostatnim łupem padły piękne, wysokie na 1,5 metra lilie...

Z lewej strony ogród otoczony jest kolorową wyspą, stworzoną z żółtych i pomarańczowych aksamitek - tzw. turków - oraz różnobarwnych cynii. To właśnie te ostatnie stanowią element budujący całą tę roślinną przestrzeń. Jak mówi pan Ryszard, "dodają całemu ogrodowi blasku". I faktycznie, wybijające się na pierwszy plan kwiaty w odcieniach czerwieni, żółci, różu, pomarańczy i fioletu wydają się lśnić własnym blaskiem sprawiając, że całe to miejsce nabiera życia. Nietrudno się domyślić, że to ulubione kwiaty pasjonata.

- Kwitną od wiosny aż do mrozów. Poza tym są bardzo wdzięczne, kolorowe - argumentuje pan Ryszard Murawski. Poza cyniami lubi także piwonie, które podziwiać w jego ogrodzie można wiosną. I róże - ich też tu nie brakuje. Kilka krzewów rośnie przy ogrodzeniu, pod oknami, a w samym centrum, obok jarzębu, ku górze pnie się czerwony kwiat.

Oprócz tego, w ogródku na Błoniu rosną m.in. białe i różowe floksy, konwalia japońska, czerwone pelargonie, różowe goździki, budleja Dawida, fioletowe i białe astry, młody kasztanowiec, którego liście już się czerwienią, dalie, marcinki, gladiole, rozsiane tu i ówdzie lwie paszcze w kolorach purpury, czerwieni, różu... Całość otacza rabata, którą ozdabia dziwaczek.

- To niezwykły kwiat. Ciekawe jest to, że zamyka się, kiedy jest słońce, a gdy robi się ciemniej, zaczyna rozkwitać - opowiada pan Ryszard.

Ogród w Bydgoszczy. Tu kwiaty po prostu rosną...

Kwiatów nie brakuje też na balkonie i przed balkonem, przy wejściu do klatki. Są tu pelargonie i surfinie, srebrzysty starzec, floksy, konwalie, tuja i krzew o nazwie płomień, który ożywia zimowy krajobraz czerwonymi owocami.

Pasjonat z bydgoskiego Błonia nie ma żadnych specjalnych sposobów na kwiaty. Jak mówi, one po prostu rosną.