O własnym ogródku pani Wiesława Barańska marzyła od dziecka.
- Moi rodzice mieli gospodarstwo. Mama uprawiała przepiękne piwonie, lilie... Ten ogród zawsze mi się podobał i marzyłam o swoim. Ale kiedy razem z mężem się tu wprowadziliśmy, było tu gruzowisko. Wysypisko śmieci, gruzu i szkła. To była pierwsza połowa lat 80. - wspomina Wiesława Barańska.
Dzięki determinacji swojej i sąsiadów, którzy również pragnęli to miejsce zamienić na bardziej przyjazne, teren został podzielony, ogrodzony i uprzątnięty. Mieszkańcy zwozili ziemię, a w 1984 r. pasjonatka ogrodnictwa już mogła zacząć sadzić pierwsze rośliny. Głównie były to warzywa. Dziś w ogrodzie dominują kolorowe kwiaty, choć nie brakuje też krzewów i drzew owocowych.
Bydgoszcz w kwiatach i zieleni. "W ogrodzie praca się nie kończy"
- Mój tato mawiał, że "w ogrodzie musi być czas na wypoczynek, ale kiedy jest ogród, praca nigdy się nie kończy". I to jest prawda, bo wciąż jest coś do podlania, przycięcia, posadzenia. O ogród trzeba dbać cały rok. A jest to praca niezwykle satysfakcjonująca - dodaje pani Wiesława.
Ogród przy ul. Sandomierskiej na bydgoskich Kapuściskach zachwyca różnorodnością barw i gatunków roślin. Wejść można do niego przez furtkę, nad którą góruje opleciona pnącą różą pergola. Przez sam środek biegnie wyłożona kamiennymi płytami ścieżka, prowadząca do części wypoczynkowej, a po obu jej stronach - kolorowe rabaty i klomby. Na jednym z nich jasnożółte kalie otaczają kołem różowe hortensje. Na zewnątrz tego kręgu rosną małe, czerwone begonie. Klomb otaczają nieregularne kamienie ozdobne. Pośrodku drugiego klombu w tej części ogrodu stoi niewielka drewniana studzienka, pomalowana na czerwono - to z kolei dzieło rąk pana Jana, męża p. Wiesławy, który jest twórcą także innych elementów małej architektury w tym ogrodzie.
To jednak tylko niewielka część tego, co znajdziemy w ogrodzie państw Barańskich. Są tu pomarańczowe oraz czerwono-żółte kany, białe hortensje, róże - choć już po pierwszym kwitnieniu, na krzewie pojawiają się kolejne pąki. A róż jest tu znacznie więcej - żółtych, w różnych odcieniach różu, czerwonych i białych. Są też hortensje - anabelle i vanille fraise (największe z nich mają głowy o średnicy przekraczającej trzydzieści centymetrów), floksy w odcieniach różu i fioletu, rojnik przypominający swoim wyglądem zielone kwiaty róż, koleus - czyli ozdobna pokrzywka o trójbarwnych liściach, begonie królewskie, petunie, trzemielina, różanecznik, piwonie, turki, kosmosy i kolorowe lilie. Całości dopełnia zielony, krótko przystrzyżony trawnik. Jedną z tegorocznych nowości w ogrodzie państwa Barańskich jest bananowiec o imponujących rozmiarów liściach.
Bydgoszcz w kwiatach i zieleni. Ogród na każdą porę roku
Ogród państwa Barańskich kwitnie prawie cały rok. Kiedy jedne gatunki przekwitają, pojawiają się inne. Teraz np. minął czas tulipanów, które jeszcze niedawno robiły tu furorę. Pierwsze kwitnienie mają za sobą także róże. Dominują za to hortensje i floksy.
- Już jesienią zaczynam planować, co warto by wprowadzić do ogrodu na wiosnę. Bardzo lubię nowości. Kiedy tylko mam okazję podróżować, przyglądam się ogrodom. To mój ulubiony "punkt programu" każdej podróży - śmieje się nasza rozmówczyni. - Ostatnio np. syn zorganizował nam wycieczkę do Drezna, akurat kiedy kwitły azalie. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie też Braga w Portugalii - niesamowite wzornictwo kwiatów, wzornictwo na domach... tam nawet w grotach rosły kwiaty. Niezapomniany widok.
O kształt ogrodu i rosnące w nim gatunki dba przede wszystkim pani Wiesława. Domeną pana Jana są z kolei prace związane z przycinaniem trawnika i drzew, naprawami czy podwiązywaniem krzewów.
- On jest taki zorganizowany, że kiedy wspomnę, że kończy się farba, zaraz jedzie do marketu i kupi wszystko, co potrzeba - i farbę, i pędzle... - mówi pani Wiesława. - Każde z nas ma swoją część do podlewania. Czasami, kiedy przyjeżdża do nas wnuczka też pomaga. Ostatnio nam tę kratkę przy ławeczkach odmalowała na biało.
Jak podkreśla pasjonatka, ogród daje jej mnóstwo radości i satysfakcji.
- W ogrodzie czuję się świetnie. Jestem dotleniona i można powiedzieć, że mam gimnastykę na co dzień, bo zawsze jest coś do zrobienia. Kwiaty są piękne, a też radość sprawia mi, kiedy inni doceniają to piękno. Jak kiedyś powiedziała Maja Popieralska: "Chcesz być szczęśliwy cały rok? Załóż ogród" - podsumowuje pani Wiesława.
