
Historia domu z ogrodem przy ul. Gołębiej sięga lat 60., kiedy wprowadzili się tam dziadkowie pana Mateusza. Jak opowiada nam gospodarz, wówczas mieszkali tu jeszcze lokatorzy, ale o całość nikt nie dbał. Dopiero pani Felicja i jej mąż postanowili zaprowadzić porządek. Sam ogród, liczący około 800 metrów kwadratowych, był wówczas dziką, zarośniętą przestrzenią, pośrodku której wyrosły zaniedbane krzaki agrestu. Te zostały szybko wykopane, a w ich miejsce mąż pani Felicji posadził wiśnie.

Historia domu z ogrodem przy ul. Gołębiej sięga lat 60., kiedy wprowadzili się tam dziadkowie pana Mateusza. Jak opowiada nam gospodarz, wówczas mieszkali tu jeszcze lokatorzy, ale o całość nikt nie dbał. Dopiero pani Felicja i jej mąż postanowili zaprowadzić porządek. Sam ogród, liczący około 800 metrów kwadratowych, był wówczas dziką, zarośniętą przestrzenią, pośrodku której wyrosły zaniedbane krzaki agrestu. Te zostały szybko wykopane, a w ich miejsce mąż pani Felicji posadził wiśnie.

Historia domu z ogrodem przy ul. Gołębiej sięga lat 60., kiedy wprowadzili się tam dziadkowie pana Mateusza. Jak opowiada nam gospodarz, wówczas mieszkali tu jeszcze lokatorzy, ale o całość nikt nie dbał. Dopiero pani Felicja i jej mąż postanowili zaprowadzić porządek. Sam ogród, liczący około 800 metrów kwadratowych, był wówczas dziką, zarośniętą przestrzenią, pośrodku której wyrosły zaniedbane krzaki agrestu. Te zostały szybko wykopane, a w ich miejsce mąż pani Felicji posadził wiśnie.

Historia domu z ogrodem przy ul. Gołębiej sięga lat 60., kiedy wprowadzili się tam dziadkowie pana Mateusza. Jak opowiada nam gospodarz, wówczas mieszkali tu jeszcze lokatorzy, ale o całość nikt nie dbał. Dopiero pani Felicja i jej mąż postanowili zaprowadzić porządek. Sam ogród, liczący około 800 metrów kwadratowych, był wówczas dziką, zarośniętą przestrzenią, pośrodku której wyrosły zaniedbane krzaki agrestu. Te zostały szybko wykopane, a w ich miejsce mąż pani Felicji posadził wiśnie.