Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz: Pogorzelcy bez mieszkania

Redakcja
Danuta Pawełczak wraz z mężem musi opuścić mieszkanie przy ul. Jasnej. Niedawno zrobili w nim remont.
Danuta Pawełczak wraz z mężem musi opuścić mieszkanie przy ul. Jasnej. Niedawno zrobili w nim remont. Filip Kowalkowski
Danuta Pawełczak walczy o nowe mieszkanie dla siebie i swojego chorego męża. Dom, w którym spędzili całe życie, został zniszczony na skutek pożaru trzy tygodnie temu, a ADM nie ma wolnych mieszkań przystosowanych do potrzeb inwalidów.

[break]
Stanisław Pawełczak mieszkał w kamienicy przy ul. Jasnej 29 od urodzenia. Kiedy trzy tygodnie temu, w nocy z 14 na 15 maja, w budynku wybuchł pożar, przebywał w szpitalu. - Mąż jest inwalidą, ma amputowaną jedną nogę. Kilka tygodni temu dostał udaru mózgu. Jest sparaliżowany i do dziś leży w szpitalu. Pomału nabiera sił. Mąż wciąż nie wie o tragedii i nie wie, że nie wróci już do mieszkania, w którym spędził całe życie. Lekarze powiedzieli mi, że nie powinnam mu o tym w tej chwili mówić - tłumaczy Danuta Pawełczak.

Ogień w kamienicy na Okolu, która znajduje się w zasobach Administracji Domów Miejskich, pojawił się na poddaszu. - Podejrzewam, podobnie zresztą jak pozostali mieszkańcy, że doszło do podpalenia. W ciągu ostatniego roku wielokrotnie paliło się w naszej kamienicy albo w sąsiednich budynkach. Mamy nawet podejrzanego, ale nikt nie złapał go za rękę na gorącym uczynku i chodzi po wolności - mówi pani Danuta.

Na remont mam czekać dwa miesiące. Nie mam tyle czasu. Dokąd wezmę męża, gdy wyjdzie za szpitala? - Danuta Pawełczak

Pożar strawił prawie cały dach. 16 maja powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nakazał mieszkańcom opuścić budynek.

- Nasze mieszkanie, bardziej niż od pożaru ucierpiało od akcji straży pożarnej. Zostało całkowicie zalane w trakcie gaszenia. Potem przyszły ulewy. Przez zniszczony dach woda znów wlała się do mieszkania. Próbowałam ratować meble i wyposażenie, ale niestety część z tych rzeczy do niczego się już nie nadaje - mówi zrozpaczona kobieta.

Co zrobię z mężem?

Pani Danuta od kilku tygodni mieszka u córki i walczy o nowe mieszkanie. - Wszyscy moi sąsiedzi, którzy tak jak ja ucierpieli w pożarze, dostali już przydział z ADM. A ja wciąż mieszkam u córki. W kawalerce, wraz z jej mężem. Nie mam się gdzie podziać. Prawdziwy problem będzie w momencie, kiedy mąż opuści szpital. Wyjść może w każdej chwili - mówi.

Administracja Domów Miejskich zapewnia, że kobiecie proponowano lokale. - Wszystkim pogorzelcom w trybie pilnym wskazywane były aktualnie wolne i gotowe do zamieszkania lokale zamienne. Dwie rodziny, które miały już wyrok eksmisyjny z prawem do lokalu socjalnego, otrzymały mieszkania socjalne, jedna otrzymała lokal w bloku na piętrze, a następne dwie przyjęły mieszkania zamienne w starym budownictwie.

Państwo Pawełczakowie 17 maja otrzymali wskazanie mieszkania na drugim piętrze, którego nie przyjęli. Żona najemcy poinformowała nas wtedy o chorobie męża. Pozostałe mieszkania, które były wskazane, znajdowały się już wyłącznie na parterze, przy czym rodzina została poinformowana o tym, że lokale będą musiały najpierw zostać wyremontowane, gdyż na obecnie nasza spółka nie dysponuje wyremontowanymi lokalami na parterze - mówi Magdalena Marszałek, rzecznik prasowy Administracji Domów Miejskich.

- Tak, dostałam do wyboru trzy mieszkania. Jedno na drugim piętrze odrzuciłam od razu. Mąż porusza się na wózku, a w budynku nie ma windy. Pozostał dwa lokale nie nadawały się do mieszkania. Były zdewastowane i zniszczone. Usłyszałam, że ich remont potrwa około dwóch miesięcy, a potem będę musiała jeszcze poczekać na załatwienie wszystkich formalności. Nie mam tyle czasu. Mam zamieszkać z mężem pod gołym niebiem? - rozkłada ręce pani Danuta. Ma żal do ADM. - O swoje poprzednie mieszkanie bardzo dbaliśmy, mąż, mimo problemów ze zdrowiem, przeprowadzał naprawy i remonty w całym budynku. Ani razu przez kilkadziesiąt lat nie zalegał z opłatami. A po pożarze mieszkanie na parterze otrzymali inni sąsiedzi - twierdzi pani Danuta.

Jej słowa potwierdzają sąsiedzi. - Pan Stanisław dbał o dom jak nikt inny. Do niego w pierwszej kolejności powinno trafić nowe lokum - mówi jeden z przyjaciół rodziny.

- Nie wiedzieliśmy o chorobie męża pani Danuty. Dlatego otrzymała przydział na drugim piętrze - ubolewają w ADM.

Mieszkanie w Fordonie

Pani Danuta w zeszłym tygodniu otrzymała dwie kolejne propozycje od Administracji Domów Miejskich. - Dostałam do wyboru mieszkanie na ulicy Jarużyńskiej i Bora-Komorowskiego w Fordonie. Po interwencji „Expressu” zostałam zapewniona, że remont odbędzie się błyskawicznie, może nawet w ciągu miesiąca, a nie w ciągu dwóch. Dlatego zdecydowałam się na jedno z nich. Mieszkanie musi jeszcze zostać przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych i przejść generalny remont. Mam nadzieję, że robotnicy zdążą do czasu, kiedy mój mąż otrzyma wypis ze szpitala - kończy kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!