Na trybunach hali „Łuczniczka” przeważały stroje w barwach narodowych, choć naszym rywalkom pomagał żywiołowy doping ich fanów z Belgii. Ci stanowili bardzo zgraną grupę.
<!** Image 2 align=right alt="Image 144802" sub="Młodzież podająca piłki oraz sędziowie liniowi na meczu Pucharu Federacji Polska - Belgia w hali „Łuczniczka” prezentowali się bardzo okazale. Efektowne czerwone stroje ufundowała firma „Bosco Sport”. Fot. Tadeusz Pawłowski ">W miniony weekend rozegrany został mecz tenisowy kobiet o awans do I Grupy Światowej Pucharu Federacji (Fed Cup) Polska - Belgia. Spotkanie po zaciętych pojedynkach wygrały Belgijki 3:2.
W drużynie biało-czerwonych, której kapitanem był Tomasz Wiktorowski, wystąpiły (oprócz kontuzjowanej Urszuli Radwańskiej) nasze najlepsze zawodniczki - Agnieszka Radwańska i Marta Domachowska oraz - w grze podwójnej: Klaudia Jans, Alicja Rosolska.
Spotkanie, jak i wypowiedzi tenisistek szeroko relacjonowaliśmy w poniedziałkowym wydaniu naszej gazety. Dziś odsłonimy nieco kulisy organizacji tak dużej i prestiżowej imprezy.
Padł rekord frekwencji
- Tenis ma zupełnie inną widownię. To są specyficzni kibice, znający zasady tego sportu, są kulturalni, a w chwilach gry w hali lub na otwartych kortach panuje bezwzględna cisza - mówi Renata Sokołowska, prezes Regionalnego Związku Tenisowego z siedzibą w Bydgoszczy, członek komitetu organizacyjnego Fed Cup. - Takie od dawien dawna są reguły białego sportu.
<!** reklama>Organizatorzy oficjalnych danych sprzedaży biletów jeszcze nie mają, ale - jak ocenia pani prezes - na trybunach (podczas meczu pierwszych rakiet Radwańskiej z Wickmayer) mogło zasiąść ponad cztery tysiące ludzi.
<!** Image 3 align=right alt="Image 144802" sub="Ostatnie przygotowania do spotkania Fot. Tadeusz Pawłowski">- To absolutny rekord frekwencji na tenisowych imprezach w Polsce - mówi Renata Sokołowska.
W Warszawie na kortach miejscowej Warszawianki tylu ludzi nie może oglądać tenisa, bo jest tam po prostu za mało miejsc. Podobnie jest w Sopocie oraz Szczecinie. Tam pojedynki najwyżej może obejrzeć około trzech tysięcy widzów. Sami przedstawiciele ITF, a także tytularnego sponsora Fed Cup - BNP Paribas - byli zachwyceni frekwencją i postawą fanów na trybunach w hali „Łuczniczka”.
Obowiązywał język angielski
- Supervisor podkreślił nowatorskie kibicowanie, które przez władze ITF powinno być zaakceptowane na imprezach tej rangi - dodaje pani prezes.
<!** Image 4 align=right alt="Image 144802" sub="Regina Sokołowska w towarzystwie Wojciecha Fibaka. Fot. Lech Lewandowski">Ekipy Polski i Belgii zakwaterowane były w „Słonecznym Młynie”. Wyżywienie, zakwaterowanie oraz docelowe przejazdy pokrywały macierzyste federacje. Natomiast transport lokalny (dojazdy do hali, na lotnisko i powrót) zabezpieczała firma Mercedes Sobiesław Zasada Bydgoszcz. Obsługa bez problemów posługiwała się językiem angielskim. Podobnie było w gronie wolontariuszy, którymi kierowała Marta Wolsztyńska. Na początku naboru zgłosiło się około 40 chętnych i po kilku selekcyjnych rozmowach pozostało 15.
- Wolontariusze od nas otrzymywali obiady, a także kolacje. Były to osoby nie tylko z Bydgoszczy, ale również z Torunia i Ciechocinka - wyjaśnia Renata Sokołowska.
Dodajmy, że fani tenisa z Belgii wybrali hotel „City”.
Pochwały dla młodzieży
Nie zawiodła również młodzież, która podawała zawodniczkom piłki w trakcie gier. Stroje dla młodzieży - w czerwonym kolorze - ufundowała firma „Bosco Sport”.
Na początku było ponad 40. dzieci, które przez dwa miesiące konsekwentnej, czasami żmudnej pracy pod opieką nauczycieli i trenerów: Piotra Lewandowskiego, Kingi Domagały, Marzeny Słojewskiej i Macieja Michlińskiego, stopniowej selekcji, przygotowywały się do tej imprezy.
W czasie meczu Polek z Belgijkami było ich w hali „Łuczniczka” 22. i na zmianę (partiami) w pełnym rygorze wchodziły na kort, by podawać piłki tenisowym gwiazdom. - Międzynarodowa obserwatorka, Anna Wagner, oceniła postawę i zaangażowanie młodzieży bardzo wysoko - mówi Renata Sokołowska.
Ci młodzi ludzie pochodzili z bydgoskich oraz toruńskich szkół i nawet z placówek w Ciechocinku.
Budżetu nie przekroczono
Kiedy odbywały się pojedynki w hali, wyłączono telebim.
- Czy to awaria? - zapytał jeden z fanów.
Okazało się, że nie. Wymogi ITF nie pozwalają na używanie tego urządzenia.
Poza tym na wszystkich spotkaniach Fed Cup kobiet ITF obowiązują reklamy w różowym kolorze, napisy zaś na banerach są białe.
Inaczej jest na pojedynkach mężczyzn o Puchar Davisa, gdzie obowiązują reklamy zielone, ale napisy także są białe.
- Takie są przepisy światowych federacji - wyjaśnia Regina Sokołowska.
Co do ogólnych kosztów bydgoskiego meczu Fed Cup - pani prezes nie chciała nam ujawnić, twierdząc z całą stanowczością, iż budżet nie został przekroczony.
Na imprezie akredytowanych było ponad 120 dziennikarzy z kraju i zagranicy.
Urządzenia techniczne zabezpieczały firmy „Multikop” i „SOS” Piotr Wesołowski. Firma Jerzego Gotowskiego „Transand” ufundowała najlepszym tenisistkom upominki. Buławy Królewskie wręczono podczas kuluarowego spotkania. Kort udekorowała firma „Remedia” Magdy i Piotr Florków.
- Efekty tej pracy można było obejrzeć podczas telewizyjnej transmisji na antenie TVP Sport - zakończyła Renata Sokołowska, która - jako jedna z nielicznych osób z naszego regionu - wytypowana została z ramienia Polskiego Związku tenisowego do organizacji Pucharu Davisa w Sopocie.
VIP-y na korcie i w hali
Po sobotnich meczach Polek z Belgijkami w hali „Łuczniczka” odbył się turniej VIP-ów. Pierwsze miejsce zajął były prezes PZT, Jacek Durski (Poznań), któremu nagrodę wręczył wojewoda kujawsko-pomorski, Rafał Bruski. Ufundował ją właściciel sklepów jubilerskich Piotr Kitta.
Dodajmy, że na trybunach VIP-ów konfrontację biało-czerwonych z Belgią obserwowali: posłowie RP Ryszard Kalisz i Eugeniusz Kłopotek, aktor Karol Strasburger, reżyser Janusz Zaorski, były najlepszy polski tenisista, Wojciech Fibak, bydgoski żużlowiec Emil Sajfutdinow oraz prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz wraz ze swoim zastępcą Maciejem Grześkowiakiem.
Podziękowania...
Organizatorzy za naszym pośrednictwem, za profesjonalne wywiązanie się z nałożonych zadań, pragną podziękować firmie ochroniarskiej „Impel Security” oraz dyrekcji i pracownikom obsługi hali „Łuczniczka”.