Na malejące bezrobocie wpływa dynamiczny rozwój firm. Zwiększają one zatrudnienie i ofert pracy przybywa.
Od 4 lat w Bydgoszczy oraz powiecie bydgoskim stopa bezrobocia się zmniejsza.
- W czerwcu 2013 r. w samej Bydgoszczy utrzymywała się na poziomie 9,2 proc., a w powiecie bydgoskim 13,1 proc. - mówi Tomasz Zawiszewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. - Potem z roku na rok odnotowaliśmy coraz lepsze wyniki. W czerwcu br. szacujemy, że odpowiednio wyniosła 4,3 proc. w Bydgoszczy i 7,2 proc. w powiecie.
Ruszył remont ul. Cieszkowskiego. W końcu!
Mają w czym wybierać
Według danych PUP, poniżej 8 tys. bezrobotnych w Bydgoszczy ostatni raz mieliśmy w listopadzie 2008 r. Wtedy zarejestrowane były 7432 osoby. Później liczba pozostających bez pracy stale rosła aż do kwietnia 2013 r., kiedy to osiągnęła najwyższy poziom - 15 403 osoby. Obecnie to 7166 osób.
W czym należy upatrywać tak dobrego wyniku?
- Przede wszystkim zmieniła się sytuacja na lokalnym rynku pracy - podkreśla dyrektor Tomasz Zawiszewski. - Na malejące bezrobocie w dużej mierze wpływa dynamiczny rozwój firm, np. tych ulokowanych w Bydgoskim Parku Przemysłowo-Technologicznym oraz licznych inwestorów z branży przemysłowej czy IT. Sporo firm działających na naszym rynku zwiększa zatrudnienie i w efekcie regularnie przybywa ofert pracy.
źródło: TVN Meteo Active/x-news
Na dowód tego dyrektor PUP przytacza statystyki.
- Jeszcze w 2013 r. w ciągu całego roku mieliśmy 15 328 ofert pracy - informuje Tomasz Zawiszewski. - Rok później było ich już 19 884, a w kolejnych dwóch latach 23 347 i 21 157. W tym roku do końca czerwca wpłynęły do nas 12 703 oferty.
Praca jest, chętnych brak
Praktycznie od ręki pracę znajdą operatorzy maszyn sterowanych numerycznie np. tokarze, frezerzy czy operatorzy wtryskarek. Poszukiwani są m.in. spawacze, tynkarze, murarze, monterzy konstrukcji budowlanych, operatorzy sprzętu ciężkiego oraz kierowcy samochodów ciężarowych. Oferty pracy są też w handlu, np. dla sprzedawców oraz przedstawicieli handlowych.
- Dynamicznie rozwija się też w ostatnich latach branża IT. Programistów i informatyków chcą zatrudnić np. Atos czy Nokia - wylicza Tomasz Zawiszewski. - Niestety, brakuje fachowców. Część z nich wyjechała do Anglii czy Norwegii, gdzie może liczyć na wyższe zarobki. A młodzi się nie garną.
Bydgoskie szkoły, choć mają coraz ciekawszą ofertę i chwytają się różnych sposobów, by zachęcić młodzież do nauki zawodu, to przyznają, że kandydatów jest mało. Niestety, pokutuje myślenie, że lepiej mieć maturę niż fach w ręku. Jedyne, co może ich skusić, to perspektywa solidnego wynagrodzenia. I pracodawcy o tym wiedzą. Np. PESA szuka spawaczy i oferuje im na starcie zarobki od 4 tys. zł w górę.
Firmy ratują się, jak mogą, i zatrudniają obcokrajowców. - Od 2008 r. mogą przyjąć na pół roku Ukraińców, Rosjan, Gruzinów, Białorusinów, Ormian i Mołdawian. I z tego korzystają - mówi dyrektor PUP. - Jeszcze w 2014 r. wpłynęło do nas 7,5 tys. oświadczeń od pracodawców o powierzeniu pracy cudzoziemcom.
W 2016 roku było ich już 27 700, a w I półroczu tego roku już 17,5 tys. Rośnie też liczba pozwoleń wydawanych obcokrajowcom przez wojewodę na dłuższy okres pracy, czyli rok lub dwa.
Mirosław Ślachciak, prezes Pracodawców Pomorza i Kujaw, mówi wprost: - Od chwili, gdy stopa bezrobocia spadła poniżej 10 proc., rynek należy do pracowników, a nie pracodawców. Brak rąk do pracy odczuwają też małe firmy. Poza tym wiele osób, zwłaszcza kobiet, z chwilą wejścia w życie programu „500 plus” nie szuka już pracy, bo uznało, że to się im nie opłaca.
