Okazale prezentują się nowe publikacje na temat Bydgoszczy. Wśród nich kolejny, 44. już rocznik „Kalendarza Bydgoskiego”.
<!** Image 2 align=right alt="Image 164129" sub="400-stronicowe wydanie „Kalendarza Bydgoskiego” już w księgarniach">Liczący 380 stron, bogato ilustrowany i wydrukowany na kredowym papierze „Kalendarz Bydgoski” powinien zadowolić wszystkich. Wydawany przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy periodyk zaczyna się kalandarzem na rok 2010/2011 i 2012 oraz podsumowaniem roku 2009. Obszerny jest blok tekstów pod hasłem „Współczesność, gospodarka, przyroda”. Wśród nich tekst Bogny Derkowskiej-Kostkowskiej i Agnieszki Wysockiej o „Bydgoskim Feniksie”, wyróżnieniu dla najlepiej odniowionych zabytków. Patronat prasowy nad konkursem od kilku lat sprawuje „Express Bydgoski”.
Zwolenników jak i przeciwników odbudowy zachodniej pierzei Starego Rynku powinny zainteresować artykuły na ten temat. Redakcja „Kalendarza Bydgoskiego” nie zajmuje własnego stanowiska, jednak tekst Andrzeja Boguckiego zamykający dyskusję nosi wymowny tytuł „Dlaczego należy odbudować pierzeję w historycznym kształcie”.
Jak zawsze w „Kalendarzu” mnóstwo tekstów poświęconych kulturze w naszym mieście. Mnie osobiście zafrapował artykuł Barbary Chojnackiej o pewnej bydgoskiej szopce noworocznej.
Nie byłby rocznik rocznikiem, gdyby nie poruszał tematów historycznych. Opatrzony unikatowymi zdjęciami tekst Krzysztofa Błażejewskiego o egzekucjach na Starym Rynku robi duże wrażenie. Jest i smutny dział - pożegnania zmarłych w ostatnim czasie bydgoszczan, którzy zapisali się w historii miasta.
„Kalendarz Bydgoski” to solidne kompendium wiedzy o mieście. Pochwała należy się edytorom, bo tym razem pomyśleli o zszyciu kartek, które poprzednio wypadały. 44. rocznik powinien długo służyć czytelnikom.
Na wydawniczym rynku pojawił się także kolejny, 15 zeszyt „Materiałów do dziejów kultury i sztuki Bydgoszczy i regionu”. Publikację tradycyjnie przygotował Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki „Stara Ochronka”.
Szczególną uwagę zwróciłem na tekst dyrektora Miejskiej Pracowni Urbanistycznej Grzegorza Rosy poświęcony Bydgoskiemu Węzłowi Wodnemu. To dość przystępna historia poświęcona rozwojowi Bydgoszczy od strony wody. Co ciekawe wybiega też w przyszłość. Wzbogaca ją wiele planów i wizualizacji. Zawiera dokumenty, które mogą być i z pewnie staną się inspiracją do kolejnych badań. Sądzę, że wielu bydgoszczan z chęcią dowiedziałoby się czegoś więcej na temat opracowanego przez Niemców Kanału Węglowego i budowy dużego śródlądowego portu w Fordonie.
Warto podkreślić, że zeszyty są coraz lepiej ilustrowane. To ważne. Dziś znacznie częściej niż jeszcze kilka lat temu liczy się pierwszy rzut oka. Wertując opracowanie trudno nie zatrzymać wzroku na odnowionych tondach w gmachu I Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy lub kryptach w Klasztorze O.O Reformatorów w Łabiszynie. Jednak o wartości publikacji świadczą przede wszystkim dobre teksty. Szczególnie te, które pozwalają wejść za „zamknięte drzwi”.
Za taki na pewno należy uznać artykuł Marka Romaniuka poświęcony historii bydgoskiej masonerii. To wszystko sprawia, że lektura przygotowana przez WOKiS mimo zarzucania czytelnika wieloma szczegółami, które są charakterystyczne dla publikacji popularnonaukowych, nie nużą. Przeciwnie skłaniają do wertowania innych książek, wycieczki do biblioteki, czy choćby surfowania po internecie.(jar, sit)
