Rada Miasta w tym roku nie podjęła uchwały, która wprowadzałaby opłatę za psa. Tak działo się przez wiele ostatnich lat - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Nic nie wskazuje, że miałoby się to zmienić.
Czy jednak w sytuacji, gdy budżet miasta trzeszczy w szwach taki podatek nie przydałby się ratuszowi? Wszak jego wysokość zapisami ustawy ustalono na maksymalnie 125 złotych rocznie.
Taki podatek na samym końcu
Miasto ma możliwość kształtowania podatków lokalnych jednak opłata za psa - jeśli w ogóle - powinna być wprowadzona na samym końcu - ocenia Jakub Mikołajczak, szef Komisji Budżetu i Polityki Finansowej RMB. - Pies pełni wiele ról społecznych - dla jednych jego posiadanie jest motywacja do wyjścia z domu na spacer. Dla części osób samotnych to jedyny przyjaciel - ocenia radny i dodaje, że wprowadzenie opłat mogłoby spowodować, że część zwierząt trafi do schroniska.
Na dobrą sprawę nie wiadomo, ile mamy psów w mieście. Nieliczne, znajdujące się na liście ras agresywnych, muszą być rejestrowane. Posiadacze kundelków zaprzątać sobie głowy takimi obowiązkami nie muszą. Patrząc jednak na zawartość miejskich trawników ocenić można, że psów w Bydgoszczy jest naprawdę wiele.
- Osoby, które nie sprzątają po swoich psach powinny być bezwzględnie karane najwyższym dopuszczalnym mandatem. Niech płacą ci, których psy zanieczyszczają teren, a nie wszyscy - uważa Jakub Mikołajczak.
Słaba ściągalność
Jedną z gmin, które nadal pobierają podatek od psa jest Osielsko. - Co tu dużo kryć, podatek nie sprawdza się, mamy kłopot z jego ściągalnością - bez ogródek wyjawia Wojciech Sypniewski, wójt Osielska. - Myśleliśmy nawet o wprowadzeniu czipów dla psów, ale uznaliśmy, że to nie będzie miało wielkiego sensu. Część mieszkańców żartuje, że ma sukę a nie psa, więc nie zamierza płacić, inni to emeryci - a oni są zwolnieni z opłaty. Podatek nie ma istotnego znaczenia dla naszego budżetu.
Osielsko problem psów rozwiązało podpisując umowę z bydgoskim schroniskiem dla zwierząt, do którego trafiają „bezdomniaki” z terenu gminy. Co ciekawe, zwykle po odstawieniu zwierzęcia do schroniska okazuje się, że pies właściciela jednak ma i ten szybko go odbiera.
