Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoski Uniwersytet Medyczny - kolejne podejście. Czy tym razem ma szansę powstać?

Hanna Sowińska, JPL
Czy samodzielny uniwersytet medyczny w Bydgoszczy ma szansę powstać?
Czy samodzielny uniwersytet medyczny w Bydgoszczy ma szansę powstać? Dariusz Bloch
Na czwartek (19 listopada) w Sejmie zaplanowano pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o utworzeniu Uniwersytetu Medycznego im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy. Projekt będzie uzasadniał dr Zbigniew Pawłowicz, były poseł PO i długoletni b. dyrektor bydgoskiego Centrum Onkologii, a ponadto inicjator stworzenia w Bydgoszczy samodzielnej uczelni medycznej. Są jednak głosy przeciwne tej inicjatywie.

Dla zwolenników powołania w mieście nad Brdą samodzielnej uczelni medycznej 19 grudnia 2019 r. to ważny dzień. Podobnie jak dla tych, którzy są przeciwni „rozwodowi” z UMK w Toruniu i „zniszczeniu Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy”.

Przypomnijmy. Na mocy ustawy z 8 października 2004 r. ówczesną Akademię Medyczną im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy włączono do UMK w Toruniu (w tym roku minęło 15 lat). Tak powstało CM UMK, które dziś ma 22 kierunki (15 lat temu tylko 7).

Czytaj także: Temat Uniwersytetu Medycznego wraca jak bumerang. Były poseł Zbigniew Pawłowicz zamierza przeforsować ten pomysł

Wtedy przegrali przeciwnicy fuzji. Broni jednak nie złożyli. Tak powstał Obywatelski Komitet Inicjatywy Ustawodawczej powołania na bazie CM UMK Uniwersytetu Medycznego im. L. Rydygiera w Bydgoszczy. Jesienią 2018 r. do Sejmu wpłyną projekt, pod którym zebrano 160 tys.podpisów. Jednak połączone sejmowe komisje: zdrowia oraz edukacji, nauki i młodzieżyzaopiniowały go negatywnie. Przeciwna była także Rada Ministrów.

Projekt firmuje dr Zbigniew Pawłowicz, były szef Centrum Onkologii w Bydgoszczy, który w czwartek przedstawi go posłom.

Wedle jego opinii do powołania Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy już nie potrzeba zgody senatu UMK. Pawłowicz twierdzi, że tak wynika z zapisów nowej ustawy o szkolnictwie wyższym. Przekonuje, że los samodzielnej uczelni medycznej „leży teraz w rękach posłów”.

W sprawę zaangażował się także prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, który w środę (18 grudnia) do bydgoskich polityków PiS: posła i przewodniczącego sejmowej Komisji Zdrowia Tomasza Latosa i ministra oraz przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasza Schreibera wysłał pismo w sprawie samodzielnej uczelni medycznej w Bydgoszczy.

Czytaj również: Centrum Onkologii w Bydgoszczy najlepszym szpitalem w kraju. Znamy najnowszy ranking

Zwraca się do nich o "szczególne zaangażowanie w ten ważny projekt dla rozwoju miasta" i pisze: "Jest on bowiem wyrazem obywatelskiej woli mieszkańców do przywrócenia stanu, który przez wiele lat wynikał z rzeczywistej rangi miasta na medycznej mapie Polski. Samodzielna uczelnia i baza tworzona przez szpitale zlokalizowane w Bydgoszczy są częścią tożsamości miasta”.

Również w środę, podczas sesji bydgoskiej Rady Miasta, radni przyjęli apel złożony przez prof. dr. Macieja Świątkowskiego, a skierowany do parlamentu, w którym prosi o wsparcie działań na rzecz utworzenia BUM.

Prof. dr hab. Zbigniew Włodarczyk, szef Kliniki Transplantologii i Chirurgii Ogólnej w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 w Bydgoszczy był i pozostaje zwolennikiem istnienia Collegium Medicum w strukturach UMK.

- Zdania nie zmieniłem od 15 lat, byłem przy narodzinach CM, aczkolwiek nie podpisywałem aktu zjednoczeniowego, ponieważ nie byłem wówczas samodzielnym pracownikiem nauki. Są tam natomiast podpisy osób, które dziś najgłośniej mówią o rozłamie.

Pytaliśmy o te nazwiska. Prof. Włodarczyk poradził szukać w dokumentach, co na pewno uczynimy.

- Uważam, że CM powinno być silne siłą swoich pracowników – czyli społeczności akademickiej i studentów. Te możliwości daje istnienie w dużej i silnej strukturze, jaką jest UMK - komentuje profesor. - Nie bez powodu Uniwersytet Mikołaja Kopernika został zaliczony do 10 uczelni badawczych w Polsce. I to daje bardzo duże możliwości. Tylko od nas zależy, czy będziemy je wykorzystywać. Jestem klinicystą od prawie 40 lat. W moim głębokim przekonaniu medycyna nie dzieli się na miejską, wiejską, bydgoską, toruńską czy jakąkolwiek inną. Możemy ją podzielić na dobrą i złą. Dobra medycyna i dobra dydaktyka we współczesnym świecie jest działaniem zespołowym, które nie ma granic miasta, dzielnicy, a nawet regionu. Wszędzie na świecie jednostki się łączą, żeby zyskiwać potencjał, akceptując pewne różnice i próbując je przekształcić w pojednanie i wspólne działanie.

Twórcę i szefa bydgoskiego ośrodka transplantacji nerek zapytaliśmy o to, czy w ciągu 15 lat był krzywdzony (np. finansowo) przez UMK. - Nigdy nie czułem się skrzywdzony przez UMK, tak jak nie czułem się skrzywdzony przez Collegium Medicum. Mam czasami pretensje do siebie, że nie wykorzystywałem możliwości, jakie obie jednostki mi oferowały, bo większość czasu poświęcałem aktywności klinicznej - odpowiada.

W ocenie prof. Włodarczyka politycy, którzy uważają, że należy dokonać rozłamu, być może nie zdają sobie sprawy, jak finansowana jest nauka we współczesnym świecie, w tym również w Polsce. - Pieniądze dostają jednostki silne – nie wszystkie po równo, ale silne. Jeżeli politycy, którzy dążą do utworzenia - i to trzeba sobie wyraźnie powiedzieć - Zawodowej Szkoły Medycznej w Bydgoszczy – uważają, że będzie ona finansowana w równie skuteczny sposób jak UMK, to obawiam się, że poważnie się mylą. Tu są zagrożenia, a nie szanse. Należy zdawać sobie sprawę z konsekwencji, jakie to działanie może wywołać. A w przypadku relacji CM do UMK utworzenie Zawodowej Szkoły Medycznej przyniosłoby bardzo dużą szkodę uniwersytetowi, ale przede wszystkim środowisku bydgoskiemu. Bo być może Bydgoszcz miałaby wyższą szkołę, ale... zawodową. Nie wiem, czy to jest ambicja bydgoska. Powstanie uniwersytetu jest bardzo jasno określone ustawą – wiadomo, jakie warunki muszą być spełnione. Te warunki, w przypadku uczelni bydgoskiej, nie byłyby spełnione.

W 2018 r. prof. dr Jacek Kubica, prorektor UMK ds. badań naukowych, po tym jak projekt obywatelski powołania Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy znalazł się w Sejmie, mówił: (...) „po odłączeniu Collegium Medicum od UMK jednostka ta nie miałaby szans na to, żeby zostać uniwersytetem, więc działanie ukierunkowane na powstanie uniwersytetu medycznego w Bydgoszczy jest szkodliwe dla tego miasta”.

- Zgadzam się z tą opinią – podkreśla prof. Włodarczyk. I dodaje: - Z całym szacunkiem dla polityków, ale nie ma wśród nich żadnego czynnego lekarza. Tego typu dyskusje powinny być podejmowane w środowisku akademickim, a nie poza nim.

Tak czy inaczej pierwsze czytanie projektu odbędzie się w Sejmie w czwartek.

Wideo: Smaki Kujaw i Pomorza odcinek 17

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bydgoski Uniwersytet Medyczny - kolejne podejście. Czy tym razem ma szansę powstać? - Gazeta Pomorska