Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoski rowerzysta wykazał się niezwykłą odwagą. Uratował tonącą w Brdzie kobietę

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Tomasz Czachorowski
Dramatyczna scena rozegrała się wczoraj o poranku nad Brdą w okolicach mostu Władysława Jagiełły. Mieszkaniec Bydgoszczy, który jechał na rowerze bulwarem, nagle zauważył w wodzie tonącą kobietę. Nie zawahał się ani chwili i rzucił się jej na ratunek.

Było tuż przed siódmą, gdy pan Sebastian, 39-letni rowerzysta, zbliżał się do mostu nad Brdą w okolicach ulic Dworcowej i Matejki. Nagle w nurtach rzeki zauważył kobietę, rzucił rower i natychmiast pospieszył jej na ratunek. W tym czasie inny świadek zdarzenia powiadomił policję.

- Rzeczywiście dyżurny Komisariatu Bydgoszcz-Śródmieście otrzymał zgłoszenie, że w rzece znajdują się dwie osoby - potwierdza mł. asp. Piotr Duziak z Zespołu Prasowego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy. - Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, mężczyzna zdołał już wyciągnąć 55-letnią kobietę na brzeg. Była przemarznięta, ale przytomna. Udzielono jej pomocy medycznej. Ostatecznie lekarz karetki pogotowia zdecydował o przetransportowaniu jej na obserwację do szpitala. Wiemy, że jej życiu nic nie zagraża.

Zachował zimną krew

Dlaczego kobieta o poranku znalazła się w wodzie? Tego na razie nie wiadomo. Policjanci będą ustalać, czy był to nieszczęśliwy wypadek czy może próba samobójcza. Na miejscu przesłuchano świadków i zebrano dowody, które pozwolą wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia. - Chcemy też porozmawiać z samą kobietą - mówi policjant.

Funkcjonariusze nie kryją, że są pod wrażeniem postawy bydgoszczanina. - Potrafił zachować zimną krew. Trzeba naprawdę dużej odwagi, aby tak się zachować - twierdzi mł. asp. Piotr Duziak.

Wczoraj, tuż po zdarzeniu, próbowaliśmy skontaktować się z panem Sebastianem, który wykazał się bohaterską postawą, ale odmówił. Chciał pozostać anonimowy.

Skromni bohaterowie

To już drugie zdarzenie w tym roku, kiedy rowerzysta ratuje życie osobie tonącej w rzece. W styczniu pomocy kobiecie udzielił także inny bydgoski rowerzysta, Maciej Grzelak. Starsza pani w zimowy poranek idąc nabrzeżem Brdy na wysokości klubu Trip, niedaleko mostu Bernardyńskiego, poślizgnęła się i wpadła do rzeki. Kobieta była lekko wychłodzona, ale na szczęście nie doszło do hipotermii. Nie doznała też urazów ciała. Jednak, gdyby spędziła w wodzie kilka minut dłużej, kto wie, jak zakończyłaby się cała historia. Pan Maciej, podobnie jak pan Sebastian, stwierdził, że nie czuje się bohaterem.- To był mój obowiązek. Każdy człowiek zrobiłby to samo na moim miejscu - mówił skromnie wówczas „Expressowi”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!