Rafał Piasecki pojawił się przedwczoraj na miejskiej sesji w kołnierzu ortopedycznym i z usztywnionym palcem. Koledzy z klubu PiS patrzyli na niego ze współczuciem, ale o nic go nie pytali, bo to, że radny ma poważne kłopoty, nie jest dla nich tajemnicą.
Na internetowych forach pojawiły się informacje o zatrzymaniu bydgoskiego rajcy przez warszawską policję.
Twierdzi, że policja chciała go z wynajętego przez żonę mieszkania usunąć, a gdy stawił opór wyprowadziła go (w kajdankach) pod pretekstem naruszenia miru domowego. Kilka dni później to Piasecki wzywał policję. Pod kościół Najczystszego Serca Maryi na warszawskim Grochowie.
Przeczytaj również: Radny Rafał Piasecki o gejach: - Nie życzę sobie demoralizowania moich dzieci
- Zostałem tam pobity przez mężczyznę, który towarzyszył mojej żonie podczas mszy - twierdzi. Radny też tam był. - Córeczki miały wyłączone telefony. Chciałem się z nimi zobaczyć, porozmawiać - tłumaczy. Opowiada, jak po mszy podbiegła do niego córeczka, a on chwycił ją w ramiona. - Nagle usłyszałem krzyk żony, a potem wyrósł przede mną ten facet. Zerwał mi okulary, naciągnął czapkę na oczy i zaczął mnie bić - relacjonuje. Mogę pokazać nagrania sprzed kościoła - proponuje.
Oglądamy filmik zarejestrowany (12 lutego ok. 10.30) komórką radnego.
„Albo zostawisz to dziecko albo będziesz miał przechlapane” , ostrzega Piaseckiego mężczyzna w czarnej czapce. „To moja córka, zostaw mnie człowieku”, prosi radny. Słychać też głos kobiety: „postaw ją” i głośny płacz dziecka.
- Nie było żadnego zatrzymania - dementuje Piasecki. - Zgłosiłem na początku lutego zaginięcie żony i dzieci. Dowiedziałem się, że są w Warszawie. Pojechałem tam 7 lutego, a żona wezwała policję - tłumaczy Rafał Piasecki.
- Takich rzeczy się pod kościołem nie załatwia - strofuje ich któryś z wiernych, wychodzących ze świątyni. Chwilę później buzują emocje. Piasecki krzyczy: „nie bij mnie człowieku”... - Ten mężczyzna zaczął mnie bić i dusić, wyrwał z ramion córeczkę, a potem rzucił mnie przez ramię na kościelne schody - radny relacjonuje to, czego już nie widać na filmie. Twierdzi, że kiedy żona z dziećmi wsiadła do samochodu, napastnik ponownie się na niego rzucił. - Gonił mnie aż do bramy kościoła - twierdzi.
Świadkowie przeciwko radnemu? Kliknij i przeczytaj na kolejnej stronie
- Mamy czterech świadków na to, że ten pan sam to sobie zrobił - słyszymy od kobiety, która zajmuje się ochroną jego żony. - Najpierw pan Piasecki przyłożył głową o framugę kościelnych drzwi, a potem zaczął się miotać w przedsionku i krzyczeć, że został pobity. Szkoda, że nie mogliśmy tego nagrać, ale decyzja była taka: wracamy do samochodu i odjeżdżamy - relacjonuje kobieta.
Quiz: Sprawdź, jak dobrze znasz bydgoskie osiedla?
Twierdzi, że mężczyzna, którego radny nagrał, na pewno go nie pobił, bo... - Jest byłym żołnierzem i znakomicie poradził sobie z odebraniem temu panu dziecka. Faktycznie zdjął mu okulary i naciągnął czapkę na oczy. Po to, by mu zabrać dziewczynkę, z którą radny uciekał w kierunku swego auta - słyszymy.
Tej wersji Rafał Piasecki zaprzecza. - Dowodem na to, że to ja mówię prawdę, jest moja obdukcja lekarska - twierdzi.
Spod kościoła zabrała go karetka. - Trafiłem do Wojskowego Instytutu Medycznego, gdzie leżała wówczas premier Beata Szydło - mówi radny. „Uszkodzenie zębów, zwichnięcia i naderwanie stawów i więzadeł na poziomie szyi, złamanie paliczka palca (...) Zdarzenie mogło powstać w okolicznościach podanych przez pokrzywdzonego i spowodowało naruszenie czynności ciała i rozstroju zdrowia powyżej siedmiu dni” - czytamy w obdukcji lekarskiej, która jest podstawą do wszczęcia postępowania prokuratorskiego. Kolejnego, bo żona radnego oskarżyła go o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad nią i dziećmi. - Zrobiła to dopiero 7 lutego, gdy przyjechała do warszawskiego komisariatu, by zeznawać w sprawie naruszenia miru domowego. Po jej przesłuchaniu, które trwało 5 godzin, zmieniono mi paragraf na... znęcanie się nad rodziną.
Kryminalne oblicze Bydgoszczy
- Kocham żonę i dzieci, i przysięgam, że nigdy ich nie uderzyłem - zapewnia Piasecki i sugeruje, że uknuto przeciw niemu intrygę. - Wystąpiłem z pozwem o rozwód z winy żony, bo wykryłem, że mnie zdradza. Jeździła na szkolenia, których nie było lub trwały krócej niż mi mówiła. A gdy 1 lutego uciekła z dziećmi do Warszawy, to już następnego żona znajomego posła widziała ją w warszawskiej galerii w towarzystwie pewnego przystojniaka - twierdzi radny.
Jakie zasady panowały w domu Rafała Piaseckiego - przeczytaj na kolejnej stronie
- Piasecki w każdym mężczyźnie widzi kochanka żony, a prawda jest taka, że ona przeżywała z nim gehennę. Wyzywał ją, bił, wyrzucał jej rzeczy przez okno - twierdzi pani S., którą żona radnego upoważniła do udzielania informacji. S. widziała domowe kłótnie nagrane przez żonę radnego.
- Ona mnie nagrywała od 2013 r. i teraz dostarczyła do sądu 7 nagrań naszych kłótni - oburza się Piasecki. Przyznaje, że jak go poniosło, używał brzydkich słów. - Ale nigdy żony nie uderzyłem, najwyżej zatykałem jej ręką buzię, kiedy głośno krzyczała - mówi. Przyznaje , że wyrzucił przez okno modem, baterie i kabel od laptopa żony, bo... - Przyjeżdżała wieczorem i siadała do komputera. Prosiłem ją, żeby z tym skończyła, bo mąż i żona powinni mieć dla siebie czas.
Radny przyznaje, że ustalał z żoną pewne zasady. - Pochodzę z tradycyjnej rodziny, gdzie mężczyzna zarabia, a żona sprząta, gotuje, prasuje. Moja tego nie lubiła robić. Na pierwszym miejscu stawiała pracę, na drugim fittnes. Oczekiwałem, że przynajmniej raz dziennie poda mi ciepły posiłek, a skoro zwykle jest zmęczona i chce szybciej iść spać, to wcześniej położy dzieci do łóżek i godzinę od 21. do 22. spędzi ze mną - tłumaczy radny.
- Mamy nagranie sprzed Wigilii, gdzie Piasecki mówi do żony: „ Żono, od nowego roku będę cię zdradzał. Zrobię to w imię Boże, żeby ciebie wychować. I biję cię w imię Boże, żebyś zrozumiała, jak powinna funkcjonować prawdziwa chrześcijanka”, cytuje pani S.
- Wyznaczył żonie harmonogram. Rano ma delikatnie budzić męża ze śniadaniem, a z pracy wracać o 16.15. O 17. ma podać mężowi ciepły posiłek, a od 21. ma być do jego dyspozycji- słyszymy od pani S.
- Nie ma takiego nagrania - zaprzecza radny. - W ostatnią Wigilię podarowałem żonie zegarek za 2700 zł i kolię za 1500, ale gdy wyszli goście ona to wyrzuciła i doszło do kłótni - wspomina. Zapewnia, że nigdy żony nie zdradził. - Poznaliśmy się w kościele. Ja kierowałem chórem i grałem na gitarze, ona śpiewała altem. Uważałem ją za bogobojną kobietę i pokochałem. Dla mnie rodzina to rzecz święta - mówi. Po styczniowej wizycie Roberta Biedronia w Bydgoszczy (promował swoją książkę) Piasecki zyskał sławę homofoba.
Przeczytaj: Zakaz odwiedzin pacjentów w bydgoskim szpitalu!
„Nie życzę sobie demoralizowania moich dzieci poprzez publiczne lobbowanie waszego chorego stanu umysłu (...) Uważam i jest to dla mnie święte, że w relacjach seksualnych, jedynie małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety umożliwia pełne symboliczne oddanie podwójnego zamysłu Boga; przymierza wolności i miłości do tworzenia nowego życia - napisał na Facebooku.