Zobacz wideo: Minirondo na bydgoskim Górzyskowie budzi emocje wśród mieszkańców

Do bulwersującego - zdaniem naszego Czytelnika - zajścia miało dojść w sobotę na ul. Chodkiewicza w Bydgoszczy. Wszystko dlatego, że bydgoska strażniczka miejsca przechodziła w niedozwolonym miejscu i nie do końca grzecznie reagowała na zwracanie jej uwagi.
Czytelnik i jednocześnie uczestnik zajścia relacjonuje okoliczności tego, co stało się w sobotę (26.02) o godz. 13.48 na wysokości posesji nr 19: - Pani w mundurze straży miejskiej wychodziła z cukierni "Staropolska" z lodami. Radiowóz stał po przeciwnej stronie ulicy. Chwilę wcześniej tramwaj miał problem, żeby przejechać. Pani przeszła przez ulicę w miejscu zabronionym, nie na pasach. Na pytanie czy straży miejskiej nie obowiązują przepisy ruchu drogowego odpowiedziała, że "nie".
Bydgoszczanin a dotknęło także to, że strażniczka zwracała się do niego per "ty". - Powiedziała, że "nie mam, co robić, i mam się żoną zająć". Jako mieszkaniec Bydgoszczy uważam, że jest to karygodne zachowanie tym bardziej, że są utrzymywani z naszych podatków.
Jak informuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich strażników miejskich, informacja o zajściu do SM też trafiła. - Otrzymaliśmy zdjęcia i relację, traktujemy to jako zgłoszenie skargi - mówi rzecznik. - Musimy teraz wyjaśnić okoliczności tego zajścia, oczywiście wysłuchać też drugiej strony. Osoba, która skierowała do nas skargę, otrzyma odpowiedź w ustawowym czasie.