- Mogę tylko przekazać, że policjanci z Błonia potwierdzają tę informację. Bydgoska prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo - przekazała „Expressowi” st. asp. Lidia Kowalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Do samobójstwa doszło 21 września, wcześniej trzech młodych ludzi zostało zatrzymanych i przesłuchanych w sprawie dewastacji należącego do Romów nagrobka na Cmentarzu Starofarnym. Prawdopodobni sprawcy zostali wypuszczeni i objęci dozorem policji, co dodatkowo rozżaliło Romów, którzy uważali, że wandale zostali potraktowani zbyt łagodnie.
- Chuliganów spisano i wypuszczono, jakby zostali złapani na przechodzeniu na czerwonym świetle. Bo nas, Romów, się lekceważy - twierdzili.
Chłopak został zastraszony?
Czytelnicy „Expressu Bydgoskiego”, którzy komentowali artykuł dotyczący dewastacji na cmentarzu, od razu wskazywali, że jeden z młodych ludzi odebrał sobie życie. Dlaczego? Wyjaśni to śledztwo. Niektórzy Czytelnicy „Expressu” twierdzą, że został zastraszony („na końcu widzieliście i nastraszyliście, a chłopak z wyrzutów sumienia się powiesił” - pisze „anonim”). Co gorsza, niektórzy piszą o odpłacie i zemście, która ma spaść na sprawców.
Zgłoszenie dewastacji wartego 50 tysięcy złotych grobu wpłynęło do policji w poprzednią niedzielę.
Świadek i dwóch sprawców
Funkcjonariusze szybko odnaleźli osoby, które mogły mieć związek ze sprawą, przy czym jedna była świadkiem działań, dwie osoby brać miały czynny udział w akcie wandalizmu. Za znieważenie zwłok, prochów ludzkich lub miejsca spoczynku zmarłego grożą dwa lata więzienia, choć zwykle sprawy takie kończą się grzywną lub wyrokiem w zawieszeniu.