- Jest za mało o 38 osób, a zadań jest coraz więcej i nikt nie pyta, czy mamy kiedy się nimi zająć. To ewenement w skali kraju - mówią związkowcy i zapowiadają protest, bo o większą liczbę pracowników, jak i podwyżki oraz premie walczą długo i bez skutku.
W ciągu paru miesięcy Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych Regionu Kujawsko-Pomorskiego wysłał do prezydenta Rafała Bruskiego dwa listy. W obu przedstawiciele związku proszą o zagwarantowanie w budżecie na przyszły rok pieniędzy na podwyżki dla pracowników.
Od lat bez podwyżki
- Płace nie zmieniają się od lat, a koszty życia, utrzymania rosną - mówi Danuta Przybyło, przewodnicząca związków zawodowych. - Chcielibyśmy też móc liczyć na premie. Można na nie przeznaczyć pieniądze, które zostają w sytuacji, gdy pracownicy idą na chorobowe i świadczenie wypłaca im ZUS. Jednak z tej puli finansuje się wynagrodzenia. A co jeśli nikt nie zachoruje? Co wtedy zrobi pan prezydent? Trzeba będzie zwolnić ludzi, bo nie będzie im z czego zapłacić? - pyta.
- W tym roku nasz deficyt w budżecie wyniósł ponad 600 tysięcy złotych. Na szczęście, uda się go pokryć - mówi dalej przewodnicząca związku. - Boję się jednak, że w przyszłym roku będzie to samo. Czy wtedy też uda się go pokryć? Obawiam się, że nie.
Przeczytaj także: tyle zarabiają pracownicy w Polsce i w regionie
Innym problemem jest liczba pracowników. - Zgodnie z ustawą ośrodek pomocy społecznej musi zatrudniać pracowników socjalnych proporcjonalnie do liczby mieszkańców w stosunku jeden pracownik na 2 tys. mieszkańców lub 50 rodzin - mówi Przybyło. - U nas w tej chwili brakuje 38 osób. A zadań jest coraz więcej i nikt nas nie pyta, czy mamy kiedy się nimi zająć. To ewenement w skali kraju - podkreśla.
Przedwczoraj trwało posiedzenie komisji rodziny i polityki społecznej, na którym pojawiła się szefowa związków zawodowych.
- Niestety, nie było punktu o budżecie - mówi przewodnicząca związków.- Ale nakreśliłam radnym sytuację. Mam nadzieję, że coś się zmieni.
Jakie plany mają związkowcy? W ostatnim piśmie do prezydenta napisali: „W przypadku braku reakcji na nasz apel podejmiemy stosowne działania na drodze prawnej w celu zapewnienia realizacji premii zgodnie z zapisami w regulaminie wynagradzania. Nie wykluczamy również protestu”.
Pracownicy socjalni cierpliwie poczekają, ale...
Jeden taki protest już był - w 2013 roku. Wtedy pod ratusz poszło demonstrować kilkuset pracowników socjalnych. Czy sytuacja się powtórzy?
- Zobaczymy, co się wydarzy do następnego posiedzenia komisji rodziny i polityki społecznej - mówi Przybyło. - Jeśli nic, wtedy znajdziemy sposób na to, by pokazać nasze niezadowolenie. Na pewno jednak nie ucierpią na tym nasi podopieczni.
Do tematu wrócimy.