W bydgoskiej drogówce zawrzało. W
mediach lokalnych pojawiły się relacje prostytutek twierdzących,
że przy drodze krajowej nr 10 świadczyły usługi policjantom na
służbie.
<!** Image 3 align=none alt="Image 213755" sub="[fot. Adam Zakrzewski/archiwum]">
W jednej z gazet opublikowano
zdjęcie, na którym widać młodą kobietę w radiowozie, ubraną w
czapkę i służbową kurtkę policjanta drogówki. Dziewczyna robi
głupią minę i wytyka język. Na drugim planie można zauważyć
czyjąś rękę i fragment munduru. To prawdopodobnie siedzący obok
policjant. Kto zrobił zdjęcie? Można się domyślać, że drugi
policjant z patrolu.
<!** reklama>Z informacji przekazanych dziennikarzom
przez panie uprawiające nierząd na obwodnicy w Stryszku zdjęcie
zostało wykonane po stosunku z jednym z funkcjonariuszy, który
zajechał w to miejsce w ramach rutynowego patrolu. Kobiety twierdzą,
że podobne sytuacje zdarzają się tu często, a swoich uprawnień
nadużywają przede wszystkim policjanci z drogówki. Wciągają
„tirówki” do służbowych aut, wywożą je do lasu i żądają
świadczenia darmowych usług seksualnych. Jak twierdzą kobiety –
czasem udaje im się odmówić lub uciec.
Komendant wojewódzki
kujawsko-pomorskiej policji zareagował na te doniesienia wszczęciem
postępowania wyjaśniającego i oficjalnym oświadczeniem, z którego
wynika, że w przypadku potwierdzenia się informacji, policjantów
czekają konsekwencje dyscyplinarne, a nawet i karne.
- Będziemy robić wszystko, aby
zweryfikować ten sygnał. Jeśli okaże się, że opisane w prasie
sytuacje miały miejsce, to jest to niedopuszczalne – powiedziała
nam komisarz Monika Chlebicz z Zespołu Prasowego KWP w Bydgoszczy.
4 lata temu w lesie przy drodze
krajowej nr 10 w okolicy Stryszka pod Bydgoszczą doszło do
podwójnego zabójstwa młodej kobiety i mężczyzny. Do dzisiaj
zagadka mordu nie została rozwikłana. Wiele śladów wskazuje na
związek sprawy ze środowiskiem tirówek oferujących tu swoje
wdzięki. Śledztwo utknęło jednak w martwym punkcie. Do dzisiaj
nie wiadomo, co się stało z kobietą, która mogła być świadkiem
zabójstwa.
Jak podaje policja, w ostatnim czasie
na „dziesiątce” zarządzono częstsze kontrole w ramach
zwalczania prostytucji i czerpania korzyści z nierządu. Tylko w
maju wylegitymowano tam 400 osób i nałożono 90 mandatów na kwotę
łączną ok. 40 tys. zł.
- W tym kontekście musimy także
sprawdzić czy opisane w artykułach prasowych sytuacje miały
miejsce, czy też jest to próba zmuszenia funkcjonariuszy do
zaniechania tych kontroli - dodaje kom. Monika Chlebicz.