Rozprawa o ustalenie własności gruntu, na którym znajduje się MDK nr 2 w Bydgoszczy została przesunięta na 30 czerwca. Mieszkańcy Szwederowa nie ustają w walce o placówkę.
<!** Image 2 alt="Image 174190" sub="Rodzice dzieci, które uczęszczają do placówki, boją się, że zostanie ona przeniesiona
Fot. Tadeusz Pawłowski">
Parafia ewangelicko-augsburska w Bydgoszczy od dłuższego czasu zabiega o zwrot nieruchomości przy ul. Leszczyńskiego. Od lat na większej części tej ziemi stoi Młodzieżowy Dom Kultury nr 2, co do którego wszyscy są zgodni, że jest niezwykle ważny dla społeczności osiedli Szwederowo, Górzyskowo i nie tylko. Jeśli sąd zwróci Kościołowi majątek placówka zostanie pozbawiona, m.in., sali gimnastycznej, będzie musiała zrezygnować z wielu zajęć a docelowo zostanie pewnie przeniesiona. - Jeśli przeniosą nas do jakieś szkoły, to znikniemy. Pozbawieni własnej siedziby będziemy bardzo ograniczeni w swoich działaniach - ocenia pracownik MDK nr 2.
W środę miał zapaść wyrok w tej sprawie, ale sąd poprosił o więcej materiałów do analizy i przesunął rozprawę rozstrzygającą na 30 czerwca.
- Obie strony trzymają się swoich stanowisk. Miasto domaga się oddalenia pozwu, a parafia odmawia przyjęcia ewentualnego odszkodowania. Tymczasem na posiedzeniach komisji szukamy potencjalnych rozwiązań, które można by zastosować w sytuacji, gdy zapadnie wyrok niekorzystny - mówi Marek Gralik, przewodniczący Komisji Edukacji Rady Miasta.
<!** reklama>W środę w ratuszu pojawili się rodzice dzieci, dla których MDK nr 2 jest jak drugi dom. W swojej petycji proszą, aby miasto ocaliło placówkę i wykupiło wartą blisko 4 mln zł nieruchomość.
Trzeba być dobrej myśli - uspokaja Roman Jasiakiewicz, przewodniczący Rady Miasta. - Rozmawiałem kiedyś z ks. Markiem Laskotem, proboszczem bydgoskiej parafii ewangelicko-augsburskiej, i wiem, że jest bardzo przychylny działalności domu kultury. Wiem też, że prezydent Rafał Bruski nie pozwoli zlikwidować placówki, która jest tak ogromnie ważna dla społeczności. Sam jako dziecko nauczyłem się pływać w basenie w MDK nr 2.
Jeśli nawet okaże się, że sąd zwróci ziemię Kościołowi, to pozostaje kwestia budynków, które na niej stoją, a należą do miasta. - Jako prawnik mogę powiedzieć, że rzymskie prawo mówi: „czyja ziemia tego zabudowa” i nasze kodeksy też się na tym opierają. Ale poczekajmy, kiedy zapadnie orzeczenie sądu - mówi Roman Jasiakiewicz.