<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/bobbe_slawomir.jpg" >Gdy rozmawiam z ludźmi z Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego, którzy pilotują powstanie trasy turystycznej i muzeum na terenie hitlerowskiej fabryki czuję, że to właściwi ludzie na właściwym miejscu. Tylko pasjonaci potrafią opowiadać o tym, czego jeszcze nie ma, tak plastycznie, jak gdyby widzieli to już na żywo.
Mnogość pomysłów, jakie rodzą się w głowach naszych muzealników uraduje serca bydgoszczan, którzy potrzebują w mieście instytucji, którą pochwalić się będą mogli gdzieś dalej niż tylko na powiatowych imprezach. „Gotyku na dotyk” mieć nie będziemy, podobnie średniowiecznych murów i zamków. I co z tego, skoro naszą perełką może być DAG. Jeśli uda się zrealizować śmiałe plany, wkrótce zapomnimy o doskwierającym nam braku klasowych zabytków. Zyskamy też coś, co zdaniem na przykład Mateusza Zmyślonego z „Eskadry” powoduje, że tak ciężko Bydgoszczy wypromować się. Czyli tak zwanej dominanty, którą dla Malborka jest krzyżacki zamek, dla Torunia starówka, czy Oświęcimia były obóz.
Zaangażowanie w powstanie turystycznej atrakcji speców z Muzeum Powstania Warszawskiego świadczy o tym, że bierzemy przykład z najlepszych, nie godząc się na kompromisy i półśrodki. Jeśli nasi ratuszowi urzędnicy odpowiedzialni za pozyskanie pieniędzy z RPO będą równie bezkompromisowi i okażą się ludźmi, którzy także znaleźli się na właściwym miejscu o właściwym czasie, o sukces projektu jestem spokojny. Dyrektor Woźniak zapewnia, że tacy właśnie są. Ja dyrektorowi wierzę.