Rosyjscy żołnierze używali dzieci jako „żywych tarcz” podczas wycofywania się z Buczy pod Kijowem - podaje The Guardian.
Kilkuletnie maluchy przetrzymywano w piwnicach jednego z przedszkoli. Były związane, niektórym żołnierze okupanta przestrzelili nogi, żeby nie mogły uciec.
Biuro prokurator generalnej Ukrainy Iryny Wenediktowej zbiera dowody na takie barbarzyństwo, które miało miejsce nie tylko w Buczy. Karetki z dziećmi były ustawiane przed czołgami we wsi Nowy Byków, niedaleko okrążonego Czernihowa. Dzieci brano również jako zakładników w wielu miastach, aby mieć pewność, że miejscowi nie podadzą współrzędnych ruchów wojsk rosyjskich siłom ukraińskim.
Przypadki wykorzystywania dzieci jako „żywych tarcz” były m. in. w obwodach sumskim, kijowskim, czernihowskim i zaporoskim – powiedziała Ludmiła Denisowa, ukraiński rzecznik praw człowieka.
Pułkownik Oleksandr Motuzyanyk, rzecznik ukraińskiego resortu obrony, mówił, że sprawy te bada biuro prokuratora generalnego i dodał, że wrogowie używali dzieci jako „żywych tarcz” podczas przemieszczania się wojskowych konwojów. Umieszczali je na swoich ciężarówkach, powiedział.
