Piękne dziewczyny żalą się,że ciągle muszą udowadniać,iż są mądre. Mądre twierdzą, że pracodawcy wolą zatrudniać ładne. I w tym miejscu błędne koło się zamyka.
<!** Image 2 align=right alt="Image 11693" >- Nauczycielki w szkole, zwłaszcza te młode, czasem nieprzychylnie odnoszą się do urodziwych dziewczyn - przyznaje Ewa, uczennica żnińskiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Twierdzi za to, że ładne panienki mają większe powodzenie u chłopców.
To coś
Tymczasem śmiało można zaryzykować twierdzenie, że uroda nie jest już jednak najważniejszym atrybutem podczas poszukiwania pracy. Okazuje się, że przedsiębiorcy parający się różnymi dziedzinami gospodarki czy dyrektorzy szkół oczekują od pracownika przede wszystkim kompetencji i elegancji. O tym, że mówią prawdę, widać w sekretariatach zarówno firm państwowych jak i prywatnych. Zatrudnione tam panie są w różnym wieku. Niekoniecznie wyglądają jak sexbomby z hollywoodzkich produkcji, za to zawsze są miłe i kompetentne.
- W szkole od nauczycieli wymagamy estetyki i dbałości o wygląd. To jest ważne, bo dzieci oceniają wychowawcę od stóp do głów - mówi dyrektor jednej ze żnińskich szkół.
- W handlu uroda jest wskazana, ale jeszcze ważniejsza jest osobowość. Czasem podczas rozmowy z kandydatem na pracownika wyczuwa się, że osoba „ma to coś”. Zatrudniamy takich kandydatówi zawsze okazuje się, że był to dobry wybór - mówi Teresa Janus, prezes żnińskiej PSS „Społem”. Pani Teresa uważa, że brzydkich ludzi nie ma.
Taką opinię wyrażają wszyscy nasi rozmówcy.
Trudniej po „czterdziestce”
- Kiedy robimy nabór pracowników, dajemy szansę wszystkim, którzy się zgłoszą. Patrzymy jak są ubrani. Panienki z gołymi brzuchami muszą udowodnić, że coś potrafią - podkreśla Maciej Wysocki, prezes SRH „Rolnik”.
Na wygląd nie zwraca uwagi Henryk Szary, naczelnik żnińskiego Urzędu Skarbowego. - Dla nas wygląd nie jest istotny - śmieje się. - Nas obowiązuje ustawa o służbie cywilnej. Według tej ustawy zatrudniamy pracowników. Ostatnio na 17 kandydatów, którzy zgłosili się do pracy, tylko jeden uzyskał maksymalną liczbę punktów, a pozostali nie mieli nawet połowy. Zresztą nie jesteśmy instytucją, która musi pokazywać swoich ludzi.
Dariusz Pichłacz, współwlaściciel firmy „Daro” nie ukrywa jednak, że klienci lubią, kiedy odbsługuje je ładna dziewczyna. Zastrzega przy tym, że dla niego ważniejsze jest, aby pracownik był miły i kompetentny.
- Nie miałam nigdy zgłoszeń, że odmówiono komuś zatrudnienia ze względu na urodę - mówi Barbara Bogucka, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Żninie.
- Miałam natomiast kilka sygnałów, że nie zatrudniono danej osoby ze względu na wiek. Dotyczyło to głównie ludzi po czterdziestym roku życia.