Moim zdaniem, dobrze się stało, że prezydent nie puścił tej wypowiedzi, opublikowanej na ogólnopolskiej antenie, mimo uszu.
Nie kto inny bowiem, jak Tomasz Latos jeszcze przed rozpoczęciem kampanii deklarował grę fair i współpracę ponad podziałami w interesie Bydgoszczy. Nie rozumiem więc, dlaczego teraz przed całą Polską próbuje prać bydgoskie brudy. Na domiar złego zabrał się za temat, którego - jak sam przyznaje - nie potrafi zgłębić, dopóki nie przejmie władzy w ratuszu i nie zyska dostępu do wszystkich sekretnych szaf i biurek. No bo skoro nie może zweryfikować pogłosek, a je powtarza, to wychodzi na plotkarza, nie zaś poważnego polityka
Bez względu na to, czym się to pierwsze zwarcie kandydatów skończy, będzie ono przestrogą dla wszystkich kampanijnych krzykaczy.
Program 300 plus - jak otrzymać wsparcie finansowe?