Zobacz wideo: Bydgoska "drogówka" podsumowała rok 2021. Ponad 16 tys. wystawionych mandatów

Policja dostała zgłoszenie o awanturze w sklepie na osiedlu Południe we Włocławku. To było w poprzedni czwartek. Powodem interwencji było podejrzenie kradzieży towaru przez trzech mężczyzn. Funkcjonariusze ustalili jednak, że kradzieży nie było.
Maseczki ochronne
Była natomiast akcja z maseczkami. Dwóch ze wspomnianych trzech mężczyzn nie założyło maseczek ochronnych. To wiązało się z wykroczeniem. Jeden mężczyzna został ukarany mandatem na miejscu. Drugi podczas legitymowania popełnił przestępstwo.
- Okazał on mundurowym dowód osobisty swojego młodszego brata, bo chciał uniknąć kary - informuje sierż. szt. Tomasz Tomaszewski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji we Włocławku.
Wyszło na jaw, że młodzieniec ma ponad 3 promile alkoholu. Trafił do aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut posługiwania się dokumentem tożsamości innej osoby. Odpowie ponadto za nieprzestrzeganie obostrzeń sanitarnych, więc za brak maseczki też może dostać mandat.
Podobne incydenty, gdzie sprawca udaje kogoś innego, najczęściej krewnego, zdarzają się w naszym regionie.
Znowu Włocławek: policjanci zatrzymali do rutynowej kontroli samochód. Kierowca podał dane, ale utrzymywał, że nie ma przy sobie prawa jazdy i innych dokumentów. 27-latek wreszcie przyznał, że przekazał nie swoje dane, ale swojego brata. Zrobił to, bo jak tłumaczył, prowadził auto mimo nałożonego zakazu i bał się konsekwencji.
Kradzież sera
46-latek z Grudziądza został przyłapany na kradzieży sera w sklepie. Wylądował w zakładzie karnym. Pewnie, że za kradzież sera nikt nie pójdzie do więzienia, ale ten mężczyzna wcześniej był na bakier z prawem. Policja, prokuratura i sąd szukali go w związku z włamaniem. Winowajca ponad rok skutecznie się ukrywał. A gdy już został złapany „na serze”, to podał funkcjonariuszom imię i nazwisko brata, a nie własne.
Drogówka z Lipna zatrzymała samochód osobowy. Kierowcą był 16-latek. Wiózł dwóch 19-letnich pasażerów. Niepełnoletni miał zamiar przechytrzyć mundurowych. Zamiast swoich danych, podał personalia swojego brata, do którego należy auto. Tyle, że prawie 18-letni brat tak samo nie posiadał prawa jazdy. Być może kierowca udałby jednego z pasażerów, lecz żaden z nich nie zdążył zdać egzaminu na prawko.
Panie też miewają za uszami. 30-latka była poszukiwana listami gończymi. Namierzyła ją policja w Szczecinie. Kryminalni zapukali do drzwi jej mieszkania. Nikt nie otwierał, ale policjanci nie dali się oszukać. Na klatce schodowej poczuli zapach mięsa smażonego w tym domu. Wreszcie otworzył partner kobiety. W środku była i ona. Poszukiwana od dłuższego czasu, korzystała z dowodu osobistego swojej siostry i jej prawa jazdy. Dopiero po sprawdzeniu odcisków palców przyznała się, że jest kimś innym niż osobą, za którą się podaje.
Para za kratkami
Mieszkanka Zabrza również miała pecha. Też za nią wystawiono list gończy. Gdy ukrywająca się 41-latka napotkała policję, przedstawiła się jako swoja siostra. Zdradził ją jednak tatuaż na ręce. Na nim było wyryte jej prawdziwe imię.
Nie tylko wytatuowana kobieta została skierowana do celi. Jej partner również. Okazało się bowiem, że on także jest poszukiwany, chociaż do innej sprawy.
Wyjątkowo perfidna była seryjna złodziejka (38 lat) z Otwocka. Po śmierci siostry ukradła nawet jej tożsamość, posługując się jej danymi. Często też zmieniała adres. Gdy zrobiła awanturę swojemu tacie, ten nie wytrzymał. Wezwał policję. A ta ustaliła, kim naprawdę jest awanturniczka.