MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brak toalet w pracy to problem nie tylko zawodowych kierowców

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Za załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscu publicznym można zapłacić 500 złotych kary. Ale co mają zrobić ci, którzy pracują, a załatwić się nie mają gdzie?

Za załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscu publicznym można zapłacić 500 złotych kary. Ale co mają zrobić ci, którzy pracują, a załatwić się nie mają gdzie?

- Denerwuje mnie, że osoby zatrudnione na parkingu strzeżonym na Błoniu załatwiają się pod moim blokiem. Zwróciłem im uwagę, że krzaki pod blokiem nie są dobrym miejscem do załatwiania takich potrzeb. „Poradzono” mi jednak, bym zajął się swoimi sprawami - irytuje się nasz Czytelnik.

<!** reklama>

Tymczasem ogólnodostępna toaleta niedaleko targowiska na Błoniu czynna jest tylko do popołudnia, a parking jest całodobowy.

- Wystarczy zgłoszenie takiego czynu, byśmy mogli podjąć interwencję. Wówczas nie jest konieczne przyłapanie sprawcy na gorącym uczynku. Załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscu publicznym, w zależności od okoliczności może być uznane za zanieczyszczanie miejsca publicznego lub powodowanie zgorszenia. Oba te wykroczenia zagrożone są mandatem w wysokości do 500 złotych - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński, rzecznik straży miejskiej w Bydgoszczy.

Zgodnie z przepisami pracodawca jest zobowiązany zapewnić pracownikom pomieszczenia i urządzenia higieniczno-sanitarne, których rodzaj, ilość i wielkość powinny być dostosowane do liczby pracowników.

Przepisy swoje, a życie swoje. Jeszcze niedawno bydgoszczan rozbawiła wojna podjazdowa między MZK a Mobilisem, który obsługiwać miał linię autobusową numer 69. Wszystko było dopięte na ostatnio guzik, ale MZK nie chciały udostępnić kierowcom (którzy niedawno jeszcze pracowali w miejskiej spółce) toalet w znajdujących się na końcowych przystankach. Firmy nie mogły się dogadać, więc na przystankach końcowych 69 stanęły wątpliwej urody przenośne toalety, z których korzystali kierowcy Mobilisu.

Z brakiem dostępu do toalety, zmagają się budowlańcy, taksówkarze, „Agatki” przeprowadzające przez jezdnie i niemal wszyscy, którym przychodzi pracować na wolnym powietrzu. - Dużo zależy od życzliwości ludzi. Ja mam w kilku miejscach miasta zaprzyjaźnione osoby, które prowadzą firmy, sklep czy gastronomię i w razie czego zawsze mogę podejść i załatwić co trzeba - mówi pan Krzysztof, bydgoski taksówkarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!