Zgodnie z zapowiedziami, protestujący zbiorą się placu Krasińskich w Warszawie około godziny 11.30. Natomiast demonstracja ma się rozpocząć w samo południe. Protestujący udadzą się przed budynek Ministerstwa Zdrowia, Pałac Prezydencki i gmach Sejmu. Protest ma się zakończyć około godziny 16.00 przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
8 postulatów. "Znane od dawna, bardzo szczegółowe"
Do czwartku do godziny 22 komitet protestacyjny miał przesłać do Ministerstwa Zdrowia swoje postulaty. Jak poinformowano, w sumie wpłynęło ich osiem. W piątek rano komitet protestacyjno-strajkowy ochrony zdrowia opublikował na Twitterze wpis, w którym zaznaczono, że "postulaty są znane od dawna, bardzo szczegółowe".
W związku z tym, szef resortu zdrowia zaprosił przedstawicieli strajkujących na godz. 14:00 na spotkanie do Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w sprawie zgłoszonych wczoraj wieczorem postulatów i szacunkowych kosztów wprowadzenia ich w życie. Jednak spotkanie nie trwało długo. Protestujący oczekiwali, że w spotkaniu udział weźmie szef rządu. Jak wyjaśniono, bez rozmów z premierem i ministrem finansów nie będzie porozumienia.
"Zabrakło osoby decyzyjnej"
- Chcemy natychmiastowych rozwiązań- powiedział po spotkaniu Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej i przyznał, że postulaty "były znane od dawna". - Mamy swoje postulaty i wiemy, że minister Niedzielski nie jest w stanie ich spełnić- mówił i dodał, że na sali "zabrakło osoby decyzyjnej".
- Ministerstwo przekazało nam informację o ogromie kosztów – powiedział Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Przypomniała, że minister był informowany o tym, że pieniędzy na regulację płac od 1 lipca zabraknie. - Dawaliśmy wyliczenia, Ministerstwo nas nie słuchało- stwierdziła.
- W tej chwili wyliczyło na ogromne kwoty. Pytamy to to liczył i jak skoro wcześniej też były źle wyliczone? - pytała. - Publiczna służba zdrowia kona na naszych oczach- stwierdziła.
- Nie chcemy umierać na naszych stanowiskach pracy. Wszystkie postulaty z sierpnia są aktualne i znane ochronie zdrowia. Chcemy natychmiastowej zmiany ustawy o wynagrodzeniach, ponieważ ona podzieliła medyków- przyznała.
Niedzielski: Moim zdaniem chodzi o eskalację napięć
Minister zdrowia na zwołanym briefingu prasowym stwierdził, że "jest rozczarowany zachowaniem komitetu protestującego". Przyznał także, że zaprosił przedstawicieli protestu medyków, żeby porozmawiać na roboczo o wszystkich ich postulatach, ale okazało się, że nie chodzi o rozwiązywanie problemów. - Moim zdaniem chodzi o eskalację napięć – stwierdził.
Niedzielski zapewnił, że w rozmowach miał wziąć udział premier. - Chcieliśmy mieć spotkanie robocze" - tłumaczył.
- Otrzymaliśmy 8 propozycji. Trzy z nich dotyczą trzykrotnego wzrostu minimalnego wynagrodzenia. Ich realizacja oznaczałaby wydatki na poziomie 100 mld zł. Całkowity budżet na zdrowie w 2022 r. to 120 mld zł- wyliczał szef resortu zdrowia. Zapowiedział także, że kolejne spotkanie jest możliwe. - Chcemy doprecyzować żądania. - Rozmowy z Premierem są zaplanowane, ale potrzeba odrobiny dobrej woli- dodał.
Jednocześnie minister zdrowia ocenił, że oczekiwania protestujących dotyczące wzrostu płac nie przystają do rzeczywistości. - Myślę, że można użyć tego rodzaju porównania, że tutaj zostało sformułowane oczekiwanie, że już jutro musimy odpalić rakietę i polecieć na Marsa. To jest po prostu nierealne, takie rzeczy realizuje się długo – powiedział.
11 września w Warszawie ma odbyć się wielka manifestacja przedstawicieli zawodów medycznych organizowana przez Porozumienie Rezydentów.
