Reporter umówił się na spotkanie z mężczyzną, który oferuje 300 złotych w gotówce za realizację bonu, o wartości 500 złotych. - Spotykam się z rodzinami, które wolą gotówkę niż bon, z którego i tak nie skorzystają. Zainwestowaliśmy w konsultacje prawnicze, bo wiedziałem, że szybko powstanie rynek sprzedaży tych bonów – mówi pośrednik.
- Moim zdaniem to dość specyficzne oszustwo. Obie strony oszukują ZUS. W ustawie o polskim bonie turystycznym jest wyraźnie zaznaczone, że uprawnione do skorzystania jest tylko i wyłącznie dziecko, przypisane w systemie do rodziców. Oni w jego imieniu realizują bon – mówi dr Witold Zontek z katedry prawa karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Z kolei kobieta, na której ogłoszenie odpowiedzieliśmy, chciała sprzedać bon za 400 złotych. Zapewniła, że nie będziemy mieli problemów z jego wykorzystaniem. Wystarczy podać kod i czterocyfrowy PIN, który kobieta miała przesłać w trakcie rezerwacji noclegu.
- Ustawodawca przewidział dwustopniowe zabezpieczenie. Otrzymujemy 16 znakowy kod, a żeby go zrealizować na zarejestrowany numer telefonu dostajemy czterocyfrowy PIN - przyznaje Grzegorz Cendrowski z Polskiej Organizacji Turystycznej.
Okazuje się, że bon, przypisany do konkretnego dziecka, może być wykorzystany przez inne osoby. W systemie informatycznym nie ma informacji, kto dokonuje płatności. To ułatwia nielegalny handel bonami.
- W tracie procesu rezerwacji dane nie są widoczne. Nie mogę stwierdzić, czy użył pan bonu, który został przypisany konkretnie panu – mówi recepcjonistka z hotelu, w którym sprawdzaliśmy, czy możliwe jest dokonanie płatności bonem.
- Dziś mieliśmy telefon od pana, który chciał skorzystać z bonu bez dziecka. W naszym odczuciu brakuje rozwiązania, które szybko weryfikowałoby, czy osoba, która chce skorzystać z bonu jest do tego uprawniona – uważa Witold Mątwików z Hotelu Galaxy w Krakowie.
Bon turystyczny działa od 1 sierpnia. Wszystkie transakcje przebiegają z reguły szybko i sprawnie, ale o tym, że brakuje dodatkowej weryfikacji, prawdopodobnie zapomniano.
- Sprawdzimy tę kwestię techniczną. Być może to sytuacja wynikająca z tego, że program dopiero startuje. Będziemy reagować – zapewnia Rafał Szlachta, dyrektor departamentu turystyki w Ministerstwie Rozwoju.
