Chłodne październikowe wieczory i ranki sprzyjają łowieniu drapieżników. Przekonałem się o tym podczas ubiegłotygodniowego spinningowania.
Za cel wyprawy obrałem starorzecza położone na lewym brzegu Wisły w miejscowości Trzęsacz. Poziom wody w rzece był wysoki, doły wiślane były zalane. Tego dnia do brodzenia przydały się spodniobuty. Na przesmyku, gdzie znajduje się drewniany mostek, woda sięgała powyżej kolan. Poranna mgła ograniczyła widoczność do kilku metrów. Około godziny 9.30, gdy promienie słoneczne zaczęły przebijać się przez mgłę, zaczęły się konkretne brania. Najpierw złowiłem 1,3-kg szczupaka mierzącego 60 cm (tę rybę zabrałem do domu). W jednym z kolejnych rzutów wyholowałem szczupaka ważącego ok. 1 kg o długości 58 cm. Drapieżnik w dobrej kondycji powrócił do wody. Kilka minut później miałem na kiju kolejnego szczupaka ale niestety zerwał się przy brzegu. Ostre słońce zakończyło okres intensywnego żerowania. Za skuteczną przynętę posłużyło 7-cm kopyto „Manns Predator” i 7-cm kopyto „Relax”, uzbrojone w 5-g główkę jigową. Przypon wolframowy o długości 30-cm i wytrzymałości 9-kg zabezpieczył żyłkę przed ostrymi zębami drapieżników. Kilka dni później na Brdzie w okolicy toru regatowego złowiłem 60-cm szczupaka, który połakomił się na 7-cm rippera marki „Manns”, uzbrojonego w 12g główkę jigową. Po pomiarach ryba natychmiast wróciła do wody.
Tradycyjnie na naszych łamach prezentujemy wędkarza, który może pochwalić się medalowym okazem.<!** Image 2 align=none alt="Image 159155" sub="Medalowy boleń z lewego brzegu Wisły, złowiony przez Patryka Bębnistę">
- W środę, 26 maja, wybrałem się z ojcem i bratem na Wisłę w okolicy ujścia Starej Brdy - mówi Partyk Bębnista. - Stan wody po fali powodziowej był jeszcze wysoki, ale już dało się spinningować. Testowaliśmy woblery zwane „Wiślakami”, które są robione przez naszego znajomego. Na początku wędkowania miałem branie, ale ryby nie udało mi się złowić. Zmieniłem stanowisko i już w pierwszym rzucie nastąpiło gwałtowne branie. Ryba popłynęła w kierunku dna i po przeszło 15 minutach uporczywej walki zaczęliśmy się zastanawiać, co to za okaz. Myśleliśmy, że może jest to brzana. Dopiero później okazało się, że jest to piękny boleń. Największy, jakiego udało mi się złowić.
Ryba ważyła 3,4 kg (norma Brązowego Medalu PZW została przekroczona o 0,4 kg) o długości 70 cm. Za skuteczną przynętę posłużył 3,5 cm wobler „Wiślak”. Oprócz tego, w skład zestawu wchodziło 2,7 m wędzisko „Shimano Beast Master”, kołowrotek „SPRO Red Arc 10400” i plecionka 0,16 mm. Tego popołudnia było słonecznie, wiał delikatny wiatr, a temperatura powietrza wynosiła 20 stopni. Za ten wyczyn przyznajemy 113,3 punktu konkursowego.