Społecznicy z Jarów mają swój plan zagospodarowania terenu. Obawiają się jednak, że urzędnicy postawią im pod nosem blokowisko. - A my chcielibyśmy tu mieć park - mówią.
<!** Image 2 align=right alt="Image 53759" sub="Tu na razie jest garażowisko, ale będzie... jeszcze nie wiadomo co. Mieszkańcy Jarów chcą parku, albo placu zabaw. Broń Boże, blokowiska">Garaży jest ponad 60, ale nie one stanowią problem. Kłopoty sprawiają opuszczone i nieużywane stanowiska. - To zabudowa z lat 70. - wyjaśnia Beata Cybulska-Kulawik, zastępca dyrektora Wydziału Mienia i Geodezji UM w Bydgoszczy. - Garaże są ze sobą połączone ścianami. Gdy ktoś rezygnował z użytkowania, zabierał bramę, ewentualnie dach i tylną ścianę, o ile to nie naruszyło konstrukcji i zostawało puste miejsce. W ten sposób powstawało idealne śmietnisko, bo ludzie w te miejsca wyrzucali rozmaite odpady. Czas zrobić z tym porządek.
Garaże w końcu znikną?
Rada osiedla przekonuje, że park to idealne rozwiązanie, zwłaszcza, że w pobliżu nie ma ani jednego skweru, na którym ludzie mogliby się spotkać. Listy z prośbą o likwidację garażowiska i wysypiska śmieci ślą do Urzędu Miejskiego już od kilku lat. W 2006 roku obiecano im, że wreszcie koniec z przedłużaniem umów z dzierżawcami. Podobne słowa usłyszeli w 2007 roku i nie bardzo wierzą w ich prawdziwość. Urzędnicy zapewniają, że garaże znikną.
Park lub plac zabaw
- Do końca roku wygasną ostatnie umowy - zapewnia Beata Cybulska-Kulawik. - Wtedy zastanowimy się, co dalej z ulicą Pogodną. Pole o powierzchni 6589 metrów nie jest objęte planem zagospodarowania przestrzennego. Według poprzedniego planu, już nieobowiązującego, przy tej ulicy powstać miał zieleniec. Jeszcze nie wiemy, na co przeznaczymy to miejsce, a jest to ogromny teren. Na ponad sześć tysięcy metrów składa się część garażowa, ale jest też staw i zieleń. Poprosiliśmy Miejską Pracownię Urbanistyczną o wykonanie analizy funkcyjno-przestrzennej opisywanego terenu, MPU zaś zgłosiła się do rady osiedla, aby ta wydała opinię o zagospodarowaniu działki. To normalna procedura.
<!** reklama left>- Mamy tu staw, myślimy o jego zarybieniu, przydałaby się trawa, ławeczki - wymienia Barbara Parucka, przewodnicząca osiedlowej rady. - Starsi mieszkańcy bardzo by się z takiego rozwiązania ucieszyli. Chcielibyśmy mieć zieleniec podobny do parku Księżycowego na Wilczaku, ewentualnie wyrażamy zgodę na zbudowanie placu zabaw. Niestety, obawiamy się, że miasto poważnie myśli o zabudowie mieszkaniowej, bo z tego będą jakiś pieniądze, a to ostatnia rzecz, na którą mieszkańcy domków jednorodzinnych mieliby ochotę w swoim sąsiedztwie.