Bijatyka pod dyskoteką w Szubinie - policja prowadzi śledztwo [film z zajścia]

- Przyjechała policja, została zabrana przez pogotowie z klubu - relacjonuje koleżanka ofiary (imię i nazwisko do wiad. red.) - Oczywiście ochrona ani manager nie udzielili nam jakiejkolwiek pomocy i również gdy ochroniarz bił przyjaciółkę, stali i przyglądali się. Obecnie jesteśmy po dwóch wizytach w szpitalu i po obdukcji, na którą trzeba czekać do poniedziałku oraz na wizytę u psychiatry prywatna bo dziewczyna jest załamana i boi wychodzić się z domu oraz dręczą ją złe sny. Ogólne obrażenia to krwiaki na ciele , stłuczone żebra, plecy oraz głowa.

Są świadkowie zajścia, którzy sami z siebie piszą do poszkodowanej.

- Mówią, że będą zeznawać oraz że nie możemy odpuszczać, bo takie sytuacje tam są co tydzień - mówi koleżanka poszkodowanej.

- We wtorek pojawiła się na komisariacie policji w Szubinie osoba, która zgłosiła takie zajście, to była poszkodowana - mówi „Expressowi” podkomisarz Justyna Andrzejewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nakle, pod która podlega jednostka w Szubinie. - Przedstawiono dokumenty, z których wynika, że poszkodowana ma obrażenia klatki piersiowej i głowy. Niestety, nie jesteśmy specjalistami medycznymi, więc powołamy biegłego, który określi, czy obrażenia były tzw. powyżej 7 dni czy poniżej. Od tego zależy kwalifikacja prawna czynu. Oczywiście będziemy też przesłuchiwać świadków. Ze zgłoszenia wynika, że do zdarzenia doszło przed klubem.

To oznaczać może, że ochrona klubu nie ma z zajściem nic wspólnego.

- Na filmie widać, jak nasz znajomy działa wg zaleceń policji, zdjął koszulkę i podłożył jej pod głowę. Jak leżała na tym żwirze to myślałam, że ona nie żyje - opisuje koleżanka poszkodowanej.

Do tematu wrócimy.