Trenerzy Lewandowscy wprowadzili twórczy ferment do Zawiszy. Nawet 70-letni trenerzy zostali zobowiązani do dokształcania się.
<!** Image 2 align=none alt="Image 164662" sub="To był rok Lewandowskich na Zawiszy. Jacek Lewandowski doprowadził Marikę Popowicz i polską sztafetę 4x100 m do brązowego medalu mistrzostw Europy / Fot. archiwum">Na początek należy się Czytelnikom wyjaśnienie. Choć mają to samo nazwisko, nie są rodziną. Przyjaźnią się ze sobą i przy każdej okazji wymieniają poglądami. Obaj są bardzo młodzi, a już osiągnęli wielkie międzynarodowe sukcesy. Pracę w klubie łączą z prowadzeniem reprezentacji: Jacek - sprinterek, a Tomasz - biegów średnich.
<!** reklama>W ubiegłym roku 29-letni Tomasz Lewandowski doprowadził swojego brata Marcina do złotego medalu mistrzostw Europy seniorów w biegu na 800 m. 33-letni Jacek Lewandowski z kolei wspólnie z Mariką Popowicz i koleżankami ze sztafety był sprawcą największej sensacji. Polki w konkurencji 4x100 m zdobyły brązowy medal mistrzostw Europy, a przy okazji poprawiły rekord Polski - 42,68 s. Za te wyniki nominowaliśmy obu szkoleniowców w plebiscycie wyłaniającym Sportową Gwiazdę Bydgoszczy.
<!** Image 3 align=none alt="Image 164662" sub="Tomasz Lewandowski wprowadził brata Marcina na europejskie i światowe salony w biegu na 800 m / Fot. Tadeusz Pawłowski">Obaj chłoną wiedzę i zarażają tym innych. Cały czas starają się doskonalić swój warsztat.
- Nawet 70-letni trenerzy, którzy już wychowali olimpijczyków, mają obecnie obowiązek przynajmniej dwa razy w roku uczestniczyć w kursokonferencjach - mówi prezes SL WKS Zawisza, Wincenty Dybalski.
- Jacek Lewandowski to trudny facet, ale tacy ludzie mnie nie przeszkadzają - mówi Wincenty Dybalski. - Jeśli mają ambitny cel i chcą się jemu poświęcić, będę im pomagał. Jacek jest naszym wychowankiem i krok po kroku jako szkoleniowiec zdobywał kolejne laury. Wizytówką jego pracy są sprinterki, a najszybszą Marika Popowicz.
- Kiedy namawialiśmy do przejścia w ubiegłym roku z Polic do Bydgoszczy Marcina Lewandowskiego, rozmowy rozpoczęliśmy od spotkania z bratem i jednocześnie trenerem Tomaszem - mówi wiceprezes PZLA, Sebastian Chmara. - To szkoleniowiec, który stara się korzystać z najnowocześniejszych metod treningowych i uczy się u najlepszych, m.in. na obozach w Kenii. Bierze udział w szkoleniach, sam organizuje sympozja. Mam nadzieję, że po przeprowadzce do Bydgoszczy w jeszcze większym stopniu zaangażuje się w pracę na rzecz Zawiszy.