Trzeba podkreślić, że Polska od lat szykowała się na ewentualny kryzys energetyczny. W Świnoujściu powstał Gazoport im. Lecha Kaczyńskiego, jesienią 2022 r. oddano do użytku Baltic Pipe, a w Gdańsku trwają prace nad pływającym gazoportem. Konsekwentnie rozbudowywano też moce przeładunkowe w gdańskim Naftoporcie. Nie zmienia to faktu, że wzrost cen nośników energii jest dokuczliwy dla gospodarki. Jednak udaje się zapobiegać czarnemu scenariuszowi.
Rządowe pakiety ochrony przed skutkami kryzysu pozwoliły na obniżenie cen gazu dla gospodarstw domowych w UE średnio miesięcznie o ponad 10 proc. względem scenariusza bez wsparcia fiskalnego - wynika z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Część krajów zdecydowała się na wprowadzenie polityki cenowej, np. poprzez ograniczanie taryf czy wpływanie na ceny hurtowe, natomiast pojawiły się także rozwiązania długoterminowe.
- Są to rozwiązania wspomagające termomodernizację domów czy wspierające redukcję zużycia gazu. Efekty takich działań będziemy obserwowali również w przyszłości - mówi Maciej Miniszewski, starszy doradca w zespole klimatu i energii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Ważnym aspektem jest też polityka dotycząca minimalizowania wzrostu cen energii. Miniszewski przyznaje, że „radzimy sobie bardzo dobrze”. - Według danych, zarówno z Eurostatu za pierwsze półrocze, jak i danych HEPI do października, okazuje się, że ceny energii elektrycznej w Polsce w porównaniu do zeszłego roku delikatnie spadały.
- Podwyżki cen energii raczej zmobilizują europejską gospodarkę do większej samowystarczalności, jeżeli chodzi o energię i wywołają kolejny skok modernizacyjny - komentuje Tomasz Haiduk, wykładowca w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej i wiceprezes Instytutu Industry 4.0.
