Rozmowa z Michałem Dołożenko, wiceprezesem Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej
Bydgoskiej delegacji na ostatnie Walne Sprawozdawczo-Wyborcze PZPN humory z pewnością dopisują.
Wróciliśmy bardzo zadowoleni. Co do wyboru osoby na szefa polskiego futbolu byliśmy zgodni. Już podczas posiedzenia zarządu Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, wszyscy jego członkowie optowali za Zbigniewem Bońkiem i z tym poparciem udaliśmy się do Warszawy. Eugeniusz Nowak otrzymał też rekomendację K-PZPN do zarządu, a ja do komisji rewizyjnej. Tylko w ten sposób można kandydatować do władz PZPN. Takie są zasady.
Czy Józef Wojciechowski, kontrkandydat Bońka, mógł realnie myśleć o zwycięstwie?
Nie miał szans. Delegaci docenili pracę obecnych osób pracujących w związku i byli niemalże jednogłośni. Pewne wiadomości z obozu opozycji do nas dochodziły, byłe dziwne smsy, lecz nie miało to wpływu na końcowe wyniki. Pan Wojciechowski tylko się skompromitował, bo jak można ocenić to, że w ogóle nie wszedł na mównicę i nie starał się przekonać zebranych do swoich argumentów i pomysłów? Liczyliśmy na jego wystąpienie, na jakąś dyskusję, tymczasem... wyszedł z sali, bo nie spodobały mu się maszynki do liczenia głosów. Mogę wszystkich zapewnić, że nie były one przypisane do konkretnego delegata.
Co wybór dotychczasowego szefa PZPN oznacza dla polskiej piłki?
Dalsze działania w dobrą stronę. Wyniki pierwszej reprezentacji mówią same za siebie, teraz PZPN mocno zamierza dbać o rozwój piłki młodzieżowej. Nasz związek otrzymał w tym roku 310 tysięcy złotych na zakup strojów dla wszystkich zespołów od IV ligi do A klasy oraz piłek dla drużyn B klasy, kobiecych i futsalu. Niebawem kluby mające grupy żaków dostaną komplety bramek. Oprócz tego wszystkie kluby III ligi otrzymały dobrej jakości kamery do nagrywania meczów wraz ze statywami. Przez kilkanaście lat pełniłem funkcję sekreterza piłkarstwa amatorskiego i młodzieżowego PZPN i takich działań nie było.
Z chwilą przyjęcia miejsca w komisji rewizyjnej musiał pan zrezygnować z pracy delegata PZPN. Trochę panu było żal?
Trochę tak. Człowiek się przyzwyczaił do tych ciągłych wyjazdów po Polsce...
Pozostaną więc tylko podróże do Warszawy...
I chyba tylko raz w miesiącu oraz w razie potrzeb.
Czy już zapoznał się pan z zakresem nowych obowiązków?
Będziemy kontrolować działalność związku, podejmowane uchwały i finanse. To równie odpowiedzialna funkcja. Jako ciekawostkę mogę podać, że siedmioosobowy skład komisji został całkowicie zmieniony.
Żal mi tylko jednego. Bo o ile, jako ludzie z Bydgoszczy, bierzemy czynny udział w pracach PZPN, w naszym mieście najwyżej grającym zespołem jest trzecioligowy Chemik. Strasznie mnie boli to, co się stało z Zawiszą. Piłka nożna jest wizytówką każdego miasta.