Beata Mikołajczyk: - Konkurencja mobilizuje do pracy [wywiad]

W ubiegłym roku wywalczyła Pani dla kraju dwie kwalifikacje olimpijskie w dwójce i czwórce na 500 m. Jest Pani szkolona w kadrze olimpijskiej, ale o miejsce w reprezentacji pomimo wielu tytułów i zdobytych kwalifikacji musi Pani nadal walczyć.

Jak Pan zauważył kwalifikacje zdobyliśmy dla kraju, a nie indywidualnie. Formę musimy potwierdzać kilka razy w roku. Na mistrzostwach świata wywalczyliśmy kwalifikacje w czterech konkurencjach - w sumie dla ośmiu zawodniczek, ale kilka startuje dwa razy i prawdopodobnie na igrzyska poleci tylko pięć zawodniczek. W kadrze przygotowuje się 10 seniorek i 7 zawodniczek z grupy młodzieżowej.

Po powrocie z ostatniego zgrupowania z Sabaudii trener kadry kobiet Tomasz Kryk powiedział w jednym z wywiadów m.in.: najpoważniejszą zmianą w osadach będzie prawdopodobnie wstawienie do reprezentacyjnej czwórki Marty Walczykiewicz z KTW Kalisz. Odbędzie się to kosztem Beaty Mikołajczyk, ale ona swoją szansę dostanie pewnie w koronnej dwójce. Mądrzejsi będziemy po eliminacjach osad w Wałczu na przełomie kwietnia i maja. Czy składy na Rio są już ustalone?
Jeśli tak to zna je tylko trener. Zawodniczek, przynajmniej naszej grupy nikt jeszcze nie poinformował. Jeśli trener podaje nazwiska to wydaje mi się, że są to na razie próby kontrolne na pierwsze regaty. Myślę, że tak jak w poprzednich latach do końca trzeba będzie udowadniać wysoką formę na sprawdzianach w kraju i za granicą.

Ważnym sprawdzianem będą krajowe kwalifikacje w Wałczu na przełomie kwietnia i maja. Decydującą konkurencją będzie sprawdzian na jedynkach na 500 metrów. Aby być spokojnym miejsca w reprezentacyjnych osadach trzeba być w trójce. Czy czuje Pani stres?

Nie. Mój kolega klubowy Dawid Putto, który również walczy o prawo startu na igrzyskach w konkurencjach na 200 m powiedział mi: nie przejmuj się i spójrz na swoją ścianę z trofeami.

W domu jest Pani gościem, ale nawet podczas krótkich pobytów znajduje czas na spotkania z kibicami. Czy są pytania, które jeszcze Panią zaskakują?

W czwartek zostałam zaproszona do Zespołu Szkół w Łochowie. Brało w nim udział ponad 200 uczniów z klas od czwartej do szóstej oraz gimnazjaliści. To było bardzo profesjonalne spotkanie z wykorzystaniem oświetlenia, oprawą muzyczną. Brałam już udział w wielu takich spotkaniach i nie czuję stresu. Szybko staram się przejść na język młodzieżowy, aby łatwo było poznać tajniki rzadko pokazywanej w mediach dyscypliny. Uczniowie nie czują dystansu i już na początek miałam odpowiedzieć ile zarabiam?
Czy ujawnianie kwot zarobków jest dla Pani jeszcze tematem tabu?

Nie. Na spotkaniach z dorosłymi takie pytania padają jako kolejne, albo na końcu. A w tym wypadku otrzymałam je na dzień dobry. Wyjaśniam wówczas, że dla sportowców dyscyplin olimpijskich stypendium państwowe jest podstawą utrzymania. Jego wysokość jest ustalana rozporządzeniem ministra sportu. Ja za czwarte miejsce na mistrzostwach świata otrzymuję 1,75 podstawy, która wynosi 2400 brutto, czyli 4200 zł. Dodatkowe dochody otrzymuję na przykład jako stypendystka prezydenta Bydgoszczy, czy od sponsorów jeśli uda się ich pozyskać. Medalista imprez mistrzowskich w Europie lub na świecie może także liczyć na jednorazowe nagrody od ministra bądź prezydenta w wysokości kilku tysięcy złotych.

Warto wiedzieć

Zegar olimpijski Beata Mikołajczyk z wyprzedzeniem planuje swoją karierę. Na swoim blogu po poprzednich igrzyskach w Londynie w 2012 roku uruchomiła zegar odliczający czas do igrzysk w Rio. Dziś pozostały już tylko 122 dni. Najbliższe plany Beaty: 1-20 kwietnia obóz klimatyczny w Sabaudii, 29 kwietnia - 1 maja eliminacje do kadry w Wałczu, 19-22 maja pierwszy Puchar Świata w Duisburgu

Liczba
4200zł brutto to wysokość stypendium jakie otrzymuje Mikołajczyk za 4. miejsce na MŚ