https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Bank zawsze wyjdzie na swoje

Renata Napierkowska
Można dyskutować, czego w Inowrocławiu brakuje, ale na pewno nikt nie powie, że mamy zbyt mało banków. Na niewielkim odcinku od początku „Królówki” do Rynku włącznie jest około dziesięciu różnych oddziałów bankowych.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/napierkowska_renata.jpg" >Można dyskutować, czego w Inowrocławiu brakuje, ale na pewno nikt nie powie, że mamy zbyt mało banków. Na niewielkim odcinku od początku „Królówki” do Rynku włącznie jest około dziesięciu różnych oddziałów bankowych. Z ich witryn spoglądają uśmiechnięte twarze aktorów czy innych celebrytów, którzy z plikiem banknotów w dłoni zachęcają do odwiedzenia tej właśnie placówki, gdzie wymarzony kredyt na kupno domu, samochodu czy działki rekreacyjnej jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Inowrocławianie raczej do zamożnych nie należą, więc taki gość, któremu bank wypłaci bez wahania kilka milionów, jest rzadkością. Pełno za to jest klientów, którzy niemal żebrzą w banku o pożyczkę kilkuset złotych, by pospłacać wcześniej zaciągnięte długi, kupić lekarstwa czy nową pralkę na raty. Kilka razy byłam świadkiem takich scen w banku, w którym mam konto, jak człowiek błagał pracownika o pożyczkę, jakby od niego tylko zależała wypłata gotówki, a ten cierpliwie i z coraz większym zażenowaniem tłumaczył, że klient, niestety, dostać jej nie może, bo nie ma już tzw. zdolności kredytowej. Bo podobnie jak w urzędzie stanu cywilnego, gdzie trzeba się wykazać zdolnością do zawarcia małżeństwa, tak w banku do pobrania kredytu. Banki bowiem chętnie pożyczają pieniądze tak długo, jak klient jest wypłacalny, a potem nie ma zmiłuj się, bo przecież placówka, która utrzymuje się z tego, że obraca pieniędzmi, musi wyjść na swoje. Jak pokazuje przykład naszej Czytelniczki, której kredyt nie dość, że ubezpieczono na horrendalną kwotę, to jeszcze zamiast na wypadek naturalnego zgonu, zmieniono na skutek wypadku. Niby różnica niewielka. Tylko że takie zdarzenie w przypadku siedemdziesięcioletniej kobiety, która prawie nie wychodzi z domu, jest raczej mało prawdopodobne. W przypadku naturalnego zgonu, mimo wykupionego ubezpieczenia, niespłacony do końca kredyt oddałby i tak spadkobierca, więc dla banku zysk byłby podwójny. I nie jest, jak się okazuje, to pojedynczy przykład, bo tam gdzie w grę wchodzą pieniądze, nikomu ufać nie należy, nawet tak szacownym i zamożnym instytucjom jak banki.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski