Kibice powoli zapominają o porażce, jaką na inaugurację ponieśli kujawscy koszykarze. Sportino tamte wspomnienia zasłania kolejnymi wygranymi na zapleczu ekstraklasy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 159680" sub="Wiaczesław Rosnowski w środę był drugim pod względem skuteczności zawodnikiem Sportino. Na własnym parkiecie zdobył 12 punktów / Fot. Inomedia.pl">Rodzi się więc naturalne pytanie: Czy kujawski zespół chce wrócić do grona najlepszych? Trener odpowiada, że nie.
- Jeśli chodzi o wymagania ze strony zarządu, to nie ma takiej presji. Poza tym, proszę zauważyć, że zakończyliśmy dopiero jedną czwartą sezonu, a przecież prawdziwy basket zaczyna się w play off - odpowiada na pytanie „Expressu” szkoleniowiec Sportino, Aleksander Krutikow, który dodaje, że najpierw należy uporządkować sprawy organizacyjne w zespole. - Trzeba wrócić do normalności, jeśli chodzi o funkcjonowanie drużyny i klubu - dodaje.
Jednak kapitan Sportino, Łukasz Żytko potwierdza, że w głowie pojawia się coraz częściej myśl o tym, żeby wrócić do grona najlepszych zespołów z kraju.
- Sam postawiłem sobie taki cel, żeby jak najszybciej wrócić. Są realne szanse, bo mamy jeden z lepszych zespołów w lidze i mam nadzieję, że passę wielu wygranych z rzędu będziemy śrubować - przyznaje inowrocławski rozgrywający.
<!** reklama>Gdy wspominamy, że poprzedni sezon potwierdził jednak starą zasadę, że kwestie sportowe i organizacyjne to jednak dwa odrębne światy, koszykarz zgadza się z tym. - Wiadomo, że gra w ekstraklasie wiąże się z wyższymi nakładami finansowymi, ale na tym się specjalnie nie znam. Naszym zadaniem, jako sportowców, jest stawiać sobie jak najwyższe cele, a takim jest przecież awans - dodaje Łukasz Żytko.
Od strony sportowej jest w zespole coraz lepiej. Po inauguracyjnej porażce w Łańcucie nadeszło sześć wygranych z rzędu. Inowrocławski zespół w środę na własnym parkiecie pokonał zespół z Dąbrowy Górniczej, choć miał z odniesieniem wygranej problemy. Tradycyjnie trener najwięcej uwag miał pod zgrania. Częściowo winnym, jego zdaniem, jest harmonogram.
- Wybiły nas z rytmu dwa wyjazdowe spotkania i długie podróże. Po nich nie byliśmy dobrze dysponowani motorycznie i za wolno przechodziliśmy do ataku. No i byliśmy nieskuteczni - komentuje Aleksander Krutikow.
Patrząc na tabelę, widać po ćwiartce sezonu, że największym problemem jego zespołu jest rzeczywiście ofensywa. Sportino jest jednym z najmniej skutecznych zespołów w lidze, a najsłabszym pod tym względem w czołówce. Ma za to drugą, za drużyną z Radomia, z którą jeszcze nie grało, obronę w I lidze.
Inowrocławskich koszykarzy czeka teraz kilkudniowy rozbrat z basketem. Dopiero 6 listopada zmierzą się w Tychach z tamtejszym GKS-em, typowym pierwszoligowym średniakiem. Jeśli Sportino zagra na swoim normalnym poziomie, wywiezie ze Śląska siódmą wygraną z rzędu.
Po raz szósty
- Sportino - MKS Dąbrowa 65:57 (17:12, 11:16, 30:15, 7:14)
- Punkty dla Sportino: Lichodziejewski 25, Rosnowski 12, Żurawski 11, Żytko 7, Piotrkiewicz 5, Sulowski 5.
- To szósta wygrana Sportino w I lidze.