https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Autonomicznie... zakręciłam się

Hanna Walenczykowska
Trudno jest komentować coś, czego się nie rozumie. Otóż przyznaję, nie bardzo mogę pojąć zasady prawa, które rządzą uczelniami. Niekiedy wydają mi się one płynne niczym fatamorgana. Czasem mają postać skrajnych sprzeczności i wywołują schizofreniczne skojarzenia. Takie oto mieszane uczucia mam, kiedy zastanawiam się nad zawieszeniem kierunku „informatyka” bydgoskiego UKW.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/walenczykowska_hanna.jpg" >Trudno jest komentować coś, czego się nie rozumie. Otóż przyznaję, nie bardzo mogę pojąć zasady prawa, które rządzą uczelniami. Niekiedy wydają mi się one płynne niczym fatamorgana. Czasem mają postać skrajnych sprzeczności i wywołują schizofreniczne skojarzenia. Takie oto mieszane uczucia mam, kiedy zastanawiam się nad zawieszeniem kierunku „informatyka” bydgoskiego UKW.

Państwowa Komisja Akredytacyjna stwierdza, że poziom nauczania na nim nie odpowiada poziomowi uniwersyteckiemu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zawiesza wydane uprawnienia i zakazuje przyjmowania studentów na kolejny rok. I nic. Ta decyzja niczego nie zmienia, ponieważ senat niezależnej uczelni podjął decyzję o tym, że szkoła robić będzie swoje. Każda uczelnia cieszy się w Polsce pełną autonomią - zatem UKW ma prawo otwierać nowe kierunki i utrzymywać ten, który teoretycznie winien zostać zawieszony. Przykład UKW pokazuje, że czasami w samodzielności niewiele jest podmiotu, czyli studentów. Co się z nimi stanie, kiedy kolejna kontrola PKA okaże się negatywna?

PKA wraz z ministerstwem mają stać na straży poziomu nauczania. Ale ileż to razy (myślę tu równie ciepło o niektórych uczelniach niepublicznych) zgadza się, żeby prowadzono w nich naukę na niezbyt wyśrubowanym poziomie. Jakość przechodzi w ilość, więc kierunków ciągle przybywa. I choć lepiej jest wychowywać szczęśliwych murarzy, fryzjerów, kierowców, techników budowlanych... to my nastawiamy się na wychowywanie tysięcy nieszczęśliwych absolwentów uczelni, którzy z dyplomami w kieszeni... myją gary w Irlandii. Kiedyś wystarczała matura. Dziś trzeba mieć uczelniany dyplom... No i zakręciłam się, na szczęście, autonomicznie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski