W Kłodzku miejscowa Nysa (dotąd jedna wygrana) podejmowała Astorię. Bydgoszczanie w tym sezonie pokonali jedynie Kotwicę Kołobrzeg i Pogoń Prudnik, przy czym oba te pojedynki grali we własnej hali. Gospodarze mieli ostatnio serię sześciu porażek z rzędu, goście - czterech.
To spotkanie było pożegnalnym Konrada Kaźmierczyka w roli pierwszego szkoleniowca „Asty” (w poniedziałek zastąpiony zostanie przez Jerzego Chudeusza) oraz... pierwszym Radosława Hyżego, który zadebiutował jak trener Nysy.
Astoria odniosła cenne wyjazdowe zwycięstwo, pokonując rywala 75:55.
Bydgoszczanie zaczęli od mocnego uderzenia. W 6 minucie prowadzili już 17:2, a szczególnie aktywny był Dorian Szyttenholm (7 punktów). Po 10 minutach na koncie Astorii było 11 „oczek” więcej, przy 54-procentowej skuteczności z gry (Nysa zaledwie 2/14). W drugiej kwarcie gracze Konrada Kaźmierczyka cały czas kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, mieli ponad 50 procent celnych rzutów z gry i utrzymywali bezpieczny dystans, m.in. dzięki dwóm trójkom (na 2 próby) Mikołaja Motela. W trzeciej odsłonie gracze Astorii jeszcze bardziej podkręcili tempo i w 27 min prowadzili już 52:34. Dobrze spisywał się Mateusz Fatz (5 pkt w tej części, w sumie 14, skończył z double-double - 14 pkt i 12 zbiórek)). Przed ostatnią kwartą nasza drużyna była w komfortowej sytuacji, mając na swoim koncie aż 17 pkt więcej. Tuż po wznowieniu gry celnie z dystansu przymierzył Paweł Krefft i zrobiło się już 57:38. Wygrana była coraz bliżej, a gdy w 35 min Motel trafił swoją trzecią trójkę i na świetlnej tablicy pojawił się wynik 62:42, stało się jasne, że dwa punkty powędrują nad Brdę.
W ten sposób bydgoscy zawodnicy sprawili sobie i swojemu trenerowi piękny „prezent”. Wierzymy, że od tego momentu nastąpi przełamanie drużyny, która 10 grudnia w Artego Arenie podejmować będzie AZS AGH Kraków.
Nysa Kłodzko - Astoria Bydgoszcz 55:75 (7:18, 17:19, 13:17, 18:21)
Astoria: Szyttenholm 16, Fatz 14, Motel 11, Gospodarek 10, Dąbek 8, Bierwagen 6, Laydych 5, Krefft 3, Czyżnielewski 2, Barszczyk 0.