
Mikołaj Lebedyński (Wisła Płock)
Starcie w Płocku to chyba najnudniejszy mecz tego weekendu. Na ten tytuł zapracowali głównie ofensywni zawodnicy i tak jak na krakowian koniec końców oko można przymknąć, tak dla płocczan taryfy ulgowej być nie może. Mimo, że Jerzy Brzęczek zdecydował się na ustawienie z dwoma napastnikami, nie przyniosło to większego efektu. Mikołaj Lebedyński swej szansy raczej nie wykorzystał. Niewidoczny na połowie przeciwnika, nie sprawiał rywalom kłopotu. Nie bez powodu ściągnięty w drugiej części spotkania, po raz kolejny pokazał że o tytuł króla strzelców w tym sezonie walczył nie będzie.

Deniss Rakels (Lech Poznań)
Kraków opuszczał jako jeden z kandydatów do korony króla strzelców, bohater zespołu Pasów. Na stadion przy ulicy Józefa Kałuży miał powrócić jako bohater Kolejorza. Close enough – za sprawą screeny z Nicki Bille Nielsenem stał się jedynie bohaterem memów. I to tych niezbyt pozytywnych. Łotysz zagrał po prostu słabo, co dobitnie pokazał Maciej Makuszewski dając dobrą zmianę. Gdy były napastnik Cracovii opuścił boisko, gra poznaniaków z przodu zaczęła się kleić. Pojawiły się bardziej dynamiczne akcje oraz gole. Podsumowując aktualny sezon: dwa występy w pierwszym składzie i dwa razy okazał się jednym z najsłabszych graczy na boisku.

Maciej Górski (Korona Kielce)
Jeśli chodzi o boiskową postawę, kreowane sytuacje, dynamizm gry czy utrzymywanie się przy piłce to kielczanie prezentują się w obecnym sezonie znacznie powyżej oczekiwań. Nie można tego już jednak powiedzieć o punktowej zdobyczy. W Gdyni ponownie podopieczni Gino Lettieriego byli lepsi. Boiskowej przewagi nie umieli jednak przekuć na celne strzały. Przynajmniej dopóki na murawie przebywał Górski… Niecelne strzały i przegrane pojedynki z obrońcami przeciwnika. Napastnik miewał już lepsze spotkania.

Mateusz Piątkowski (Wisła Płock)
Zmienił słabego Kamila Bilińskiego i okazał się… jeszcze słabszy. Jeśli jeszcze były napastnik Śląska próbował walczyć na połowie przeciwnika, tak Piątkowskiego po tym jak wszedł na murawę już nie widziano. Skutecznie ukrywał się pomiędzy defensorami Białej Gwiazdy, nie pokazywał pod piłką. A gdy już się przy niej znalazł, zmarnował optymalną sytuację. W doliczonym czasie gry otrzymał świetne podanie od Arkadiusza Recy, lecz futbolówkę zamiast do bramki posłał wysoko nad poprzeczką.