
Przyszła zima, więc urosły brzuszki od jedzenia. Zima minęła, ale brzuszki zostały. W minionej kolejce Lotto Ekstraklasy byliśmy świadkami wielu paradoksów. Ostatnia w tabeli Pogoń rozgromiła Sandecję, Górnik z łatwością dał się ograć w Płocku (gdyby nie błędy bramkarza gospodarzy, to gra zabrzan byłaby największą porażką), a Bruk-Bet Termalicę zamurowało/zabetonowano. Oto najgorsza jedenastka pierwszej kolejki wiosny.

Thomas Dahne (Wisła Płock)
"Dahne się... skompromitował tym wystąpieniem". Tych słów użyłby Zbigniew Lach, gdyby oglądał bramkarza Wisły Płock w akcji. Nowy nabytek płocczan od razu rozkochał w sobie szyderców. Najpierw został przelobowany w kuriozalny sposób przez Damiana Kądziora, a potem w najprostszej sytuacji nie potrafił złapać piłki. Ekstraklaso, jak dobrze, że wróciłaś!

Mariusz Pawelec (Śląk Wrocław)
Kiks kolejki? Rundy? Sezonu? Nagrodę za to osiągnięcie już możemy wręczyć Mariuszowi Pawelcowi. Obrońca Śląska w ostatniej minucie meczu fatalnie się pomylił, nie trafiając w piłkę we własnym polu karnym. Ustawiony za jego plecami Rakels nie otrzymał takiego prezentu nawet na urodziny i tym samym zameldował powrót do Cracovii w świetnym stylu.

Szymon Matuszek (Górnik Zabrze)
Krążą pogłoski, że kapitan Górnika nadal biegnie za Konradem Michalakiem. Matuszek był za wysoko ustawiony przy pierwszym golu dla Wisły, a jego pościg za skrzydłowym rywali zakończył się jeszcze zanim się rozpoczął. Nie od każdego zawodnika wymagamy szybkości, ale jednak ktoś z takim doświadczeniem powinien zachować się o wiele lepiej.