- Jeszcze koło dwudziestego grudnia widziałem pszczoły wylatujące z uli - mówi Sławomir Wnuk, pszczelarz z Lniana (pow. świecki). - To bardzo niekorzystne zjawisko, szczególnie tam, gdzie pszczelarze - z powodu oszczędności - nie dali dużo pokarmu na zimę. A pszczoły wciąż nie są w letargu, więc już teraz wyjadają zapasy.
Jego zdaniem, gdyby to było tylko kilkudniowe ocieplenie, to pszczelarze nie mieliby problemu. - A tak już wiadomo, że nie będzie dobrze - dodaje Sławomir Wnuk. - Na południu Polski straty w pasiekach oszacowano na 10 procent. Będzie jeszcze gorzej, jeśli matki zaczną składać jaja. Pszczelarze nic nie mogą na to poradzić! Czekamy na ochłodzenie, a słyszałem, że do połowy stycznia prawdziwej zimy u nas nie będzie.
Wiatr osuszy pola - długoterminowa prognoza pogody
Zdaniem Bogdana Bąka, bydgoskiego synoptyka, zima zagrała nam na nosie i nic nie zapowiada zmiany (chociaż w góry powróciła).
Synoptyk dodaje, że słupek rtęci może znaleźć się na niewielkim minusie (-1) tylko w nocy z piątku na sobotę (27 na 28 grudnia) i z soboty na niedzielę.
Zobacz także: Zima trzydziestolecia nadchodzi także w Polsce? Zobacz, czy można wierzyć w prognozy o ataku zimy
Potem znowu zrobi się cieplej. Do końca roku w prognozach widać raczej przelotne opady deszczu, którym czasami towarzyszyć będzie silny wiatr. Wietrzna pogoda może sprawić, że z pól ubędzie wilgoci, a pomimo ostatnich opadów, wody w glebie wciąż nie ma za dużo.
Zdaniem doradcy oziminy najczęściej prezentują się całkiem nieźle. Także dlatego, że - przynajmniej na razie - nie cierpią z powodu „głodu”.
Dodaje, że takie warunki pogodowe powodują nie tylko większą presję ze strony chwastów, ale i szkodników takich jak np. mszyce.
- A mszyce są wektorem wielu chorób - zauważa Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, rolnik z Radzicza (koło Nakła).
Dodaje, że niektóre środki ochrony roślin działają przez kilka tygodni, co w normalnych warunkach mogłoby wystarczyć, ale klimat się zmienia, więc niektórzy rolnicy będą zmuszeni powtórzyć część zabiegów. Niektórych (np. stosowanych tylko podczas siewów) powtórzyć się nie da, więc wiosną przyjdzie czas na oszacowanie strat.
Przeczytaj także: Przerażające prognozy zmian klimatycznych w Polsce i na świecie. To może się wydarzyć!
- Na razie rzepak ozimy wygląda dobrze - przyznaje Juliusz Młodecki. - Zboża prezentują się podobnie.
Jednak jego zdaniem większym problemem niż ewentualne uszkodzenia upraw przez szkodniki czy choroby, może być nagły spadek temperatury.
Także sadownicy wypatrują ochłodzenia. - Pąki na niektórych drzewach są nabrzmiałe i gdyby temperatura wzrosła do kilkunastu stopni Celsjusza, to mogłyby się rozwinąć - dodaje Marek Radzimierski. - To byłby duży problem.
Najlepszy scenariusz? Stopniowe ochłodzenie, któremu towarzyszyłyby najpierw opady śniegu. A gdy już śnieżny pył okryje pola i sady, to nawet siarczysty mróz nie będzie groźny. Oby taka była kolejność.
