Anna Ch. padła ofiarą strasznego wypadku. W grudniu ubiegłego roku, wysiadając z pociągu na stacji Solec Kujawski, wpadła pod koła ruszającego składu. Straciła obie nogi poniżej kolan. Kobieta twierdzi, że pociąg szarpnął, gdy była już na schodach.
[break]
Dowody stracone
PKP Intercity nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak już pisaliśmy, rzeczniczka firmy Zuzanna Szopowska stwierdziła, że obsługa pociągu działała zgodnie z prawem i wewnętrznymi procedurami.
- Specjalna komisja, którą zwołaliśmy w tej sprawie, stwierdziła, że zachowanie naszych pracowników na tej stacji było prawidłowe - dodała.
Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe śledztwo w tej sprawie umorzyła, choć dopatrzyła się karygodnych (jak to określił prokurator Dominik Mrozowski) uchybień ze strony policji. - To szereg niepowtarzalnych dowodów, które zostały bezpowrotnie utracone. Po otrzymaniu materiałów z policji, półtora miesiąca po zdarzeniu, oczywiście przeprowadziliśmy wszystkie czynności procesowe, ale nie miały one już większej wartości. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak śledztwo umorzyć - twierdził podczas posiedzenia sądowego prokurator Mrozowski.
Policja przeprowadziła tylko dochodzenie, choć charakter obrażeń obligował do tego, żeby śledztwo wszczął prokurator. Prokuratura dostała materiały sprawy dopiero półtora miesiąca po zdarzeniu. Z kolei 50 dni po nim przeprowadzono badanie techniczne drzwi pociągu.
Wznowienie śledztwa jest możliwe
Sąd w Bydgoszczy zażalenie pani Anny oddalił, choć zgodził się z opinią, że policja popełniła liczne błędy. Według prokuratora Jana Bednarka, jest możliwe wznowienie śledztwa. Może o tym zdecydować prokuratura okręgowa, jako wyższa instancja. Werdykt sądu nie musi być dla niej wiążący.
- Może być tak, że na przykład publikacja prasowa będzie przesłanką do wznowienia sprawy - dodaje prokurator Bednarek.
W postępowaniu jest jedna poważna luka - nie przeprowadzono eksperymentu procesowego. Wyjaśniłby on kluczową sprawę: czy pociąg ruszył, gdy pani Anna już wysiadała (tak twierdzi kobieta), czy też był już w tym momencie w ruchu (tak utrzymują PKP Intercity i policja).
Chce wrócić do pracy
Pani Anna nie poddaje się przeciwnościom. - Właśnie dostałam nowe, dobre protezy i uczę się na nich chodzić. Mam nadzieję, że do końca roku będę mogła wrócić do pracy. Najważniejsze, że otrzymuję bardzo duże wsparcie - mówi warszawianka, na co dzień redaktor naczelna czasopisma z branży mleczarskiej.
Po wnioskowanym przez prokuraturę wewnętrznym postępowaniu wyjaśniającym w policji ustalono, że doszło do naruszenia dyscypliny służbowej. Zastępczyni komendanta komisariatu w Solcu Kujawskim została ukarana... rozmową dyscyplinującą.