https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Anna Ch. padła ofiarą strasznego wypadku. Umorzyli sprawę, ale to nie koniec

Jarosław Jakubowski
Posiedzenie w sądzie odbyło się tylko z udziałem sędzi Ewy Szopińskiej i prokuratora Dominika Mrozowskiego
Posiedzenie w sądzie odbyło się tylko z udziałem sędzi Ewy Szopińskiej i prokuratora Dominika Mrozowskiego Dariusz Bloch
Wypadek kolejowy zmienił dotychczasowe życie pani Anny z Warszawy. Kobieta próbuje walczyć o swoje prawa, ale wciąż napotyka przeszkody.

Anna Ch. padła ofiarą strasznego wypadku. W grudniu ubiegłego roku, wysiadając z pociągu na stacji Solec Kujawski, wpadła pod koła ruszającego składu. Straciła obie nogi poniżej kolan. Kobieta twierdzi, że pociąg szarpnął, gdy była już na schodach.
[break]

Dowody stracone
PKP Intercity nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak już pisaliśmy, rzeczniczka firmy Zuzanna Szopowska stwierdziła, że obsługa pociągu działała zgodnie z prawem i wewnętrznymi procedurami.
- Specjalna komisja, którą zwołaliśmy w tej sprawie, stwierdziła, że zachowanie naszych pracowników na tej stacji było prawidłowe - dodała.
Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe śledztwo w tej sprawie umorzyła, choć dopatrzyła się karygodnych (jak to określił prokurator Dominik Mrozowski) uchybień ze strony policji. - To szereg niepowtarzalnych dowodów, które zostały bezpowrotnie utracone. Po otrzymaniu materiałów z policji, półtora miesiąca po zdarzeniu, oczywiście przeprowadziliśmy wszystkie czynności procesowe, ale nie miały one już większej wartości. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak śledztwo umorzyć - twierdził podczas posiedzenia sądowego prokurator Mrozowski.
Policja przeprowadziła tylko dochodzenie, choć charakter obrażeń obligował do tego, żeby śledztwo wszczął prokurator. Prokuratura dostała materiały sprawy dopiero półtora miesiąca po zdarzeniu. Z kolei 50 dni po nim przeprowadzono badanie techniczne drzwi pociągu.

Wznowienie śledztwa jest możliwe

Sąd w Bydgoszczy zażalenie pani Anny oddalił, choć zgodził się z opinią, że policja popełniła liczne błędy. Według prokuratora Jana Bednarka, jest możliwe wznowienie śledztwa. Może o tym zdecydować prokuratura okręgowa, jako wyższa instancja. Werdykt sądu nie musi być dla niej wiążący.

- Może być tak, że na przykład publikacja prasowa będzie przesłanką do wznowienia sprawy - dodaje prokurator Bednarek.
W postępowaniu jest jedna poważna luka - nie przeprowadzono eksperymentu procesowego. Wyjaśniłby on kluczową sprawę: czy pociąg ruszył, gdy pani Anna już wysiadała (tak twierdzi kobieta), czy też był już w tym momencie w ruchu (tak utrzymują PKP Intercity i policja).

Chce wrócić do pracy

Pani Anna nie poddaje się przeciwnościom. - Właśnie dostałam nowe, dobre protezy i uczę się na nich chodzić. Mam nadzieję, że do końca roku będę mogła wrócić do pracy. Najważniejsze, że otrzymuję bardzo duże wsparcie - mówi warszawianka, na co dzień redaktor naczelna czasopisma z branży mleczarskiej.
Po wnioskowanym przez prokuraturę wewnętrznym postępowaniu wyjaśniającym w policji ustalono, że doszło do naruszenia dyscypliny służbowej. Zastępczyni komendanta komisariatu w Solcu Kujawskim została ukarana... rozmową dyscyplinującą.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dibis
Skoro jest Pani świadkiem, to proszę choćby listownie zgłosić się do Prokuratury lub sądu albo poszkodowanej. Czy prokurator wiedział o tym?
b
bluess
Jestem świadkiem tego wypadku. Wewnętrzne procedury zachowane ?! To pociąg zatrzymuje sieę na stacji na niespełna minutę i rusza? Tam złamane zostały wszelkie procedury, nie rozumiem dlaczego nie zostałam powołana na świadka ? To się nie powinno zdarzyć !!! Nie może być tak, że pasażer chcąc wysiąść na swojej docelowej stacji wpada pod pociąg w momencie otwierania drzwi. Ja ciągle mam jeszcze traumę, boję się wysiadac z pociągu.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski