Trzęsienie ziemi, powódź, głód, susza, drogowa katastrofa - spontanicznie pomagamy bardzo chętnie. Często nasza pomoc kończy się wraz z medialnymi doniesieniami. Na szczęście, nie zawsze.
<!** Image 2 alt="Image 164164" sub="Jeśli chodzi o spontaniczną pomoc, nasza hojność i ofiarność nie mają granic. Na zdjęciu: uczniowie z Zespołu Szkół nr 12 w Bydgoszczy przygotowują w czerwcu ubiegłego roku transport z darami dla powodzian z południa Polski Fot. Dariusz Bloch">
Joanna Czaplewska tuż przed Wigilią dostała świąteczną kartkę. Tradycyjny piękny wizerunek Świętej Rodziny przy wyłożonym sianem żłóbku. Pod życzeniami, między innymi, zdrowia i opieki Najświętszej Mateńki, podpisały się Jagoda i Patrycja. Dziewczynki mieszkają w Wilkowie, które wiosną minionego roku znalazło się całkowicie pod wodą. Wraz z grupą kilkunastu kolonistów z gminy Wilków były na koloniach w Myślęcinku. Letni wypoczynek pod Bydgoszczą był jednym z elementów akcji „Bydgoszcz dla Wilkowa”, zorganizowanej przez bydgoski ratusz. Adresatka kartki, pani Joanna, pracuje w Zespole Szkół nr 14. Gdy usłyszała o powodzi, zaczęła na swoim terenie organizować pomoc. Do dziś placówka ma pod swoją opieką pięć najbardziej potrzebujących rodzin z Wilkowa. Pomagają, jak mogą. Z wakacji w Bydgoszczy koloniści przywieźli do rodzinnych domów komplety sztućców, które zasponsorowali uczniowie „czternastki”. Kilka dni przed Wigilią w szkole odbył się koncert „Pokonamy falę” - dochód oczywiście przeznaczono dla podopiecznych z terenów powodziowych. - Nie mówiliśmy im wcześniej, że robimy taką imprezę. Nie wiedzieliśmy, jaki będzie jej efekt, a najgorzej komuś coś obiecać, zrobić nadzieję i tego nie spełnić. Udało się, zebraliśmy 4 tysiące złotych, o czym rodziny już wiedzą - cieszy się pani Joanna. Cieszą się też nadawczynie świątecznej kartki, Jagoda i Patrycja z rodzicami. Zresztą nie tylko od nich Joanna dostała świąteczne życzenia. Kartka przyszła też do innej z opiekujących się kolonistami mam.
<!** reklama>
- Do dziś ludzie dzwonią i mówią, że chcą pomóc, mimo że akcja „Bydgoszcz dla Wilkowa” dawno się skończyła - mówi Marcin Kuś, pracownik Urzędu Miasta Bydgoszczy, który pochodzi z zalanych wiosną terenów. To za sprawą jego apelu przystąpiono do akcji pomocy powodzianom, której był koordynatorem. Odzew bydgoszczan był ogromny - ciężarówki wysyłane na Lubelszczyznę z darami wypchane były po sufit. A w nich było wszystko: żywność, środki czystości, ubrania, zabawki, meble, sprzęty codziennego użytku, materiały budowlane, słodycze.
- W sytuacjach kryzysowych, katastrof, nagłych nieszczęść, ludzie bardzo szybko reagują. Nie trzeba namawiać ich do pomocy, wtedy spontaniczność ludzka nie zna granic - mówi Maria Kapuścińska z bydgoskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża. Niestety, spontaniczność kończy się na kilkurazowej pomocy w krótkim czasie. Na szczęście są tacy, którzy pomagają przy każdej okazji i tacy, dla którzy dzień „bez okazji” też potrafią wykorzystać. - Bo drugi typ pomocy to ta związana z naszymi akcjami, na przykład Światowym Dniem Walki z Głodem czy akcjami w okolicach świąt. I są w końcu tacy, którzy pomagają cały rok. Najczęściej to pomoc rzeczowa. Przychodzą młode matki z dobrych domów, które wiedzą, że nie każdy ma kolorowo i przynoszą używane ale ładne rzeczy, z których dzieci wyrosły. Inni oddają odzież po osobach starszych, często trafiają też do nas meble z mieszkań, w których postanowiono zrobić porządek - twierdzi Maria Kapuścińska.
- Natura polska jest taka, że bardzo kochamy wszelkie hasła. Jest pospolite ruszenie i jest tego efekt, ale to krótkotrwałe. Na szczęście jest też rzeczywistość „Caritas”, czyli miłosierdzia, która odznacza się ciągłością - mówi ksiądz Wojciech Przybyła, dyrektor Caritas Diecezji Bydgoskiej. - Mamy grupę osób i firm, które w sposób bezinteresowny dzielą się z nami przez cały rok. I robią to dwojako. Pierwsza forma pomocy to wolontariat, dzielenie się swoim wolnym czasem. Druga forma to pomoc rzeczowa. Są hurtownicy warzyw i owoców, producenci rybni, zbożowi, którzy dostarczają nam produkty - wylicza ksiądz Wojciech Przybyła.