MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dantejskie sceny na wałach

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Taka powódź zawsze przychodzi znienacka. Zaczyna się od intensyw- nych deszczów, często gdzieś w górach, daleko od Pomorza i Kujaw. Dlatego tracimy czujność, długo uważamy, że nam nic nie grozi. To błąd. Gdy go zrozumiemy, jest już jednak za późno...

Taka powódź zawsze przychodzi znienacka. Zaczyna się od intensyw- nych deszczów, często gdzieś w górach, daleko od Pomorza i Kujaw. Dlatego tracimy czujność, długo uważamy, że nam nic nie grozi. To błąd. Gdy go zrozumiemy, jest już jednak za późno...

<!** Image 2 align=right alt="Image 150554" sub="W roku 1980 lokalną powódź na Kujawach i Pomorzu wywołały obfite deszcze nie
w górach, ale
w naszym regionie, najintensywniej-sze w całym kraju. Na zdjęciu: wojsko pomaga w ewakuacji mieszkańców jednego
z podtopionych budynków. / Zdjęcia: Archiwum">Powodzie opadowe - wiosenne i letnie - okazują się często groźniejsze od roztopowych. O ile obfitość śniegu i lodu pozwala na przewidywanie sytuacji i przygotowanie się do nadejścia żywiołu, to powodzi będących skutkiem opadów deszczu nie da się przewidzieć. O efekcie zaskoczenia można mówić za każdym razem, kiedy tego typu wielka woda nawiedzała nasz region.

Pierwsza wielka letnia powódź w XX wieku przyszła do nas w 1934 roku. Równo 10 lat po wielkiej zimowej powodzi, która zalała, m.in., Rybi Rynek w Bydgoszczy i zniszczyła Ciechocinek.

Wołanie o pomoc

W lipcu tego roku w Polsce, zwłaszcza na południu kraju, padały ulewne deszcze. Na ich skutki nie trzeba było długo czekać.

<!** reklama>20 lipca 1934 roku „Dziennik Bydgoski” informował: „Straszne skutki powodzi na Podhalu. Pobieżny rachunek wykazuje milionowe straty”. Te apokaliptyczne wiadomości pochodziły sprzed kilku dni. W Małopolsce utonęło ponad sto osób, w tym żołnierze niosący pomoc powodzianom. W wielu miejscach uszkodzone zostały tory kolejowe i zerwane mosty. Nurt Dunajca przerwał wały, co spowodowało konieczność zamknięcia i ewakuacji urządzeń ówczesnej dumy polskiego przemysłu - zakładów azotowych w Mościskach pod Tarnowem. Krynica, Zakopane i Szczawnica odcięte były od świata przez kilka dni.

<!** Image 3 align=left alt="Image 150554" sub="Ciechocinek był regularnie zalewany przez wody Wisły aż do zbudowania wałów ochronnych i zapory we Włocławku. Na zdjęciu: tak wyglądały zalane domy w Ciechocinku podczas letniej powodzi w 1934 roku.">Dalsze doniesienia były coraz bardziej dramatyczne.

„Żółta śmierć unosi się nad krainą nieszczęścia - pisała pomorska prasa. Straszliwa, bezprzykładna w dziejach Europy powódź. Woda ma trupi odór, ale ludzie ją piją, bo nie mają innej”. Na Podhalu miały się dziać dantejskie sceny: ludzie stłoczeni razem z hodowanymi przez siebie zwierzętami na dachach domów, na wałach i pagórkach daremnie nawoływali o pomoc.

W niektórych miejscach woda przykryła wodowskazy, wskazując tym samym najwyższy poziom od początku notowania jej stanu. Statki żeglugi krakowskiej przepływały swobodnie np. ponad wałami.

Pomorska prasa ostro krytykowała rząd, zarzucając mu bezradne rozkładanie rąk i ciągłe mówienie o niemożliwości zapobieżenia tej sytuacji. „Po straszliwej powodzi 1924 roku - pisano - obiecano zalesienie gór, uregulowanie potoków małopolskich, obwałowanie środkowej Wisły i nie zrobiono nic!”

Powszechny aplauz wywołały za to informacje o aresztowaniu licznych kupców, którzy na południu kraju znacząco podnieśli ceny. Osądzani natychmiast, trafiali do... Berezy Kartuskiej.

Nadzorcy mieli pilnować

I choć 19 lipca 1934 roku deszcze ustały i nad Polską pojawiło się słońce, najgorsze dopiero miało nadejść: fala wody ruszyła z południa na północ - przede wszystkim Wisłą. Już 20 lipca poziom Wisły w Toruniu podniósł się o dwa metry i woda zalała niżej położone części miasta. Było to jednak dopiero preludium: efekt deszczów w dorzeczu środkowej Wisły. Główna fala znajdowała się dopiero pod Krakowem.

<!** Image 4 align=right alt="Image 150554" sub="Newralgiczne miejsce: wały przeciwpowodziowe
w Czarnowie nad Wisłą znów zostały przerwane!">Generalnie jednak mieszkańcy Kujaw i Pomorza czuli się bezpiecznie. „Starzy ludzie pamiętają straszną klęskę powodzi na nizinach pomorskich 1888 roku - pisało „Słowo Pomorskie”. Rząd pruski od tego czasu podwójnym wałem opasał Wisłę i wszędzie ustanowił nadzorców odpowiedzialnych za całość nadwiślańskich tam”.

W Toruniu najwyższy poziom Wisły oczekiwany był we wtorek, 24 lipca. „Może zostać zalana cała Kępa Bazarowa, Kępa Wiesego i tereny nizinne w okolicach Starego Miasta i Rudaku” - informowano. Bardziej obawiano się o Świecie nad Wisłą i jego okolice, bo tam nie zdążono z budową wału. W Bydgoszczy usypywano wały ochronne wokół gazowni nad Brdą.

Tymczasem 23 lipca w Warszawie zalane zostały bulwary, nadwiślański tor kolejki wąskotorowej, okolice Wilanowa, woda zaczęła się wdzierać do podnóży Zamku Królewskiego. Wały przesiąkały. Co gorsza, ponownie zaczęło padać.

Ulice pod wodą

24 lipca, jednocześnie z powodziową falą, nasz region nawiedziła ulewa. W Bydgoszczy np. „kanalizacja w śródmieściu nie wytrzymała naporu wody, pływającej rwącym potokiem ze wzgórz Kujawskiego Przedmieścia, Szwederowa i Wilczaka. Na Zbożowym Rynku u wylotu ulicy Wiatrakowej tory tramwajowe zostały zasypane grubą warstwą spłukanego żwiru i kamieni. Woda z semaforów biła fontanną kilkumetrową w górę” - relacjonował „Dziennik Bydgoski”. To samo zjawisko zaobserwowano na ulicy Gdańskiej naprzeciwko kościoła Klarysek. Na skrzyżowaniu ulic św. Trójcy i Kordeckiego piasek zapchał otwory kanalizacyjne. Woda stała tam cały dzień. Na Długiej zalało piwnice, podobnie jak na Focha, a na Babiej Wsi nawet całe domy.

<!** Image 5 align=left alt="Image 150554" sub="Zalane centrum Świecia nad Wisłą podczas letniej powodzi w 1934 roku. Z prawej strony wieża zamku.">Tymczasem główna fala doszła do Torunia. Zniknęła pod wodą Brzoza, zalane zostały pola pod Czerniewicami, a w mieście bulwary, wyłączając z ruchu bocznicę kolejową prowadzącą do magazynów wojskowych. Martwa Wisła połączyła się z główną w jedno koryto i podeszła pod dworzec główny. Przejazd pod wiaduktem został zalany. Wyspa Wiesego, na której znajdowały się budynki 8 Pułku Saperów, znalazła się całkowicie pod wodą. Stacjonujących tam żołnierzy pontonami przewieziono na ląd. Zalana została ulica Przybrzeżna, a składy węglowe przy budowanym właśnie moście drogowym... popłynęły z nurtem rzeki.

Po południu od pagórka pod Solcem Kujawskim w kierunku Fordonu rozciągało się jedno wielkie jezioro. Wodę zatrzymał, na szczęście, pod Łęgnowem wał szosy łączącej Bydgoszcz z Toruniem, który 10 lat wcześniej został zalany. W Solcu Wisła podeszła pod rynek. W Fordonie poziom wody sięgnął ogrodzenia zakładu karnego. W Bydgoszczy zabrakło tylko 20 centymetrów, by Brda wylała się w Śródmieściu.

25 lipca Wisła zaczęła zalewać niziny świeckie. Pośpiesznie budowane wały zostały rozmyte. Zalanych zostało wiele wsi, rozległe pola uprawne, sady. „To prawdziwa katastrofa” - pisał „Dziennik Bydgoski”.

Następnego dnia woda podmyła mury świeckiej fary. To był jednak łabędzi śpiew tamtej powodzi. Jej impet z dnia na dzień słabł. Mieszkańców rejonów dolnej Wisły uratowało rozlewisko pod Świeciem. Tak jak dziś cały nasz region pęknięcie wału w Świniarach pod Płockiem.

Partia rusza do walki

Aż trzykrotnie katastrofa powodzi, wywołanych opadami deszczu, dotknęła nasz region w czasach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Do 1939 roku nie ukończono budowy systemu ochronnego dla Wisły. Po wojnie także były inne, bardziej doraźne cele. O tym, że znów może nadejść wielka woda, mało kto myślał. Aż do 1960 roku...

A zaczęło się, jak zwykle, dość niewinnie. Od informacji o ulewnych deszczach na południu Polski, które pojawiły się tam w trzeciej dekadzie lipca. Potem przebieg wydarzeń był już łudząco podobnych do tych z 1934 roku. Tyle że w zupełnie nowej scenerii propagandowo-informacyjnej.

Pierwsza fala powodziowa na Wiśle przejść miała 28 i 29 lipca, druga, znacznie groźniejsza - 2 i 3 sierpnia, kiedy to Wisła miała wystąpić z brzegów.

„Niech nikt w Bydgoskiem nie pozostanie w domu! Apelujemy do członków partii, aby wspólnie z członkami ZSL i całą ludnością dali dowód wysokiego wyrobienia społecznego - apelował Marian Miśkiewicz, I sekretarz KW PZPR w Bydgoszczy, myśląc o pośpiesznym zebraniu świeżo skoszonego zboża z pól. - Należy kierować pracowników umysłowych zatrudnionych w administracji do pracy w PGR!”

29 lipca rozpoczęto ewakuację mieszkańców podtoruńskiej Brzozy. Władze skarżyły się jednak na rodziny, które „stawiają opór i nie chcą opuścić swoich domostw, a nawet wyrażają niechęć do sprzątania z pól zagrożonych zbiorów”.

Miały powstać kolejne tamy...

Główna fala uderzyła w nasz region 1 sierpnia. Zalane zostały kolejno Włocławek i Ciechocinek. W nocy, przy świetle reflektorów, pod hasłem „Wszyscy do walki z powodzią” ewakuowano pośpiesznie mieszkańców nadrzecznych terenów pomiędzy Włocławkiem a Toruniem.

Wisła zalała jeszcze tradycyjnie podtapiane tereny w Toruniu, rynek w Solcu Kujawskim, oszczędziła Bydgoszcz (cofająca się Brda zalała jedynie ogródki działkowe przy ulicy Toruńskiej oraz łąki przy Spornej), za to przed Grudziądzem utworzyła wielkie rozlewisko.

Nie minęły dwa lata, a sytuacja powtórzyła się w czerwcu 1962 roku. Przyspieszyło to decyzję o budowie tamy we Włocławku, zakończonej w 1969 roku, za którą miały pójść kolejne stopnie wodne. Odtąd miało już być na Kujawach i Pomorzu bezpiecznie. Miało być...

Warto wiedzieć

Ryżowe pola w Topolinku

Najbardziej zaskakująca i nietypowa była powódź w Kujawsko-Pomorskiem w 1980 roku. W czerwcu i lipcu na region spadło wówczas najwięcej deszczu od chwili notowania ilości opadów, w dodatku była to wówczas największa porcja w kraju!

Zalanych zostało 100 tys. ha użytków rolnych, uszkodzeniu uległo 53 km dróg, zerwanych zostało 43 km rurociągów, zalanych 121 budynków. Ewakuowano 103 rodziny.

W Toruniu zanotowano absolutny rekord ilości wody z nieba - 33 mm na cm kw. w ciągu dnia.

Zalane zostało 90 proc. gminy Bądkowo, odcięta od świata została gmina Koneck. Ratowano włocławskie Azoty, którym groziło zalanie, ale nie wodą z Wisły, tylko tą płynącą z rejonu Bądkowa.

Stan wody na Wiśle utrzymywał się w normie, natomiast wystąpiły z brzegów Gopło i zbiornik pakoski, podobnie jak wiele innych jezior i mniejszych rzek. Krajobraz wokół Chrystkowa i Topolinka nazwano ryżowymi polami. Na betonówce w okolicach Solca Kuj. powstało „jezioro”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!