Do wypadku doszło w 8. wyścigu meczu Falubaz Zielona Góra - Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Miedziński chciał atakować Maxa Fricke'a, ale na wyjściu z drugiego wirażu nie opanował motocykla i upadł, podobnie jak Australijczyk. O ile Fricke wstał o własnych siłach, o tyle Miedziński natychmiast stracił przytomność. Na tor wyjechała karetka, która zabrała żużlowca do szpitala.
W piątkowy wieczór w mediach pojawiły się pierwsze nieoficjalne informacje dotyczące stanu zdrowia doświadczonego zawodnika. Oficjalny komunikat wydał jednak dopiero bydgoski klub. W sobotę Abramczyk Polonia potwierdziła, że u Miedzińskiego stwierdzono m.in. uraz mózgu. "Przeprowadzone badania wykazały uraz aksonalny oraz urazy odcinka szyjnego i piersiowego kręgosłupa." - napisano w mediach społecznościowych bydgoskiego klubu.
Słowa wsparcia dla Miedzińskiego płyną ze strony całego środowiska żużlowego. "- Nasze myśli są z Adim. Trzymaj się chłopaku! Cały Toruń z Tobą!!!" - napisano na profilu KS Toruń, którego Miedziński jest wychowankiem i którego barw bronił przez kilkanaście sezonów.
Feralny mecz w Zielonej Górze zakończył się wynikiem 55:35 dla gospodarzy. Rewanż zaplanowano na niedzielę 4 września. Za Adriana Miedzińskiego bydgoszczanie nie będą mogli stosować przepisu o zastępstwie zawodnika. Aby wypełnić przepis o minimum dwóch Polakach w formacji seniorskiej, trener Jacek Woźniak będzie musiał pod numerami 9-13 wpisać juniora - Bartosza Głogowskiego lub Bartosza Nowaka.
