Adaś wracaj, bo nie ma kto latać!

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/fabiszewski_marek.jpg" >Według obiegowej opinii, która z czasem stała się nawet narodowym żartem, przyjście zimy zaskakuje w pierwszej kolejności naszych kochanych drogowców. Jednak w tym roku ubiegli ich w tym mało zaszczytnym rankingu sportowcy.

Ci „co skaczą i fruwają, na nasz program zapraszają”. Na przykład w TVP. Mimo wielomiesięcznych przygotowań można odnieść wrażenie, że niektórzy nadal są na etapie lata, kiedy zima im się jeszcze nie śniła. O biathlonistki się nie martwię - jak zawsze pobiegną i strzelą to, co do tej pory. Szału nie będzie. Justyna Kowalczyk tradycyjnie rozkręca się powoli, już w Kuusamo pokazała, że Marit Bjoergen nie odpuści. Ale co się dzieje z naszymi skoczkami?

<!** reklama>W ten weekend w Kuusamo aż żal było ich oglądać i słuchać przed kamerami TVP, bo robili wrażenie zagubionych dzieci we mgle (w śniegu). Zapewne już części kibiców marzy się powrót na skocznię Adama Małysza. Nic z tego, nasz „Orzeł z Wisły” mocno zapuścił korzenie w piasku i teraz interesuje go bardziej ściganie się w rajdach samochodowych.

Jak sam przyznaje, po zakończeniu kariery skoczka nieco przybrał na wadze, ale podejrzewam, że nawet teraz skoczyłby dalej niż jego młodsi koledzy, a przede wszystkim Kamil Stoch, okrzyknięty po poprzednim sezonie jego następcą. Skoczkowie zanotowali tzw. „wiel-błąda”, falstart co się zowie. Ich opiekun Łukasz Kruczek tłumaczy, że wygląda to tak, jakby wypadli samochodem z trasy. No to szybko z wozu i wepchnąć go z powrotem na drogę!