Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Grabowski (Pałac Bydgoszcz): - Odrzuciły nas od siatki, ale po walce [ROZMOWA]

Marek Fabiszewski
Reprezentacyjną przyjmującą z Rzeszowa Klaudię Kaczorowską próbuje zatrzymać bydgoski blok - od lewej: Ewelina Krzywicka, Natalia Misiuna i Magda Jagodzińska.
Reprezentacyjną przyjmującą z Rzeszowa Klaudię Kaczorowską próbuje zatrzymać bydgoski blok - od lewej: Ewelina Krzywicka, Natalia Misiuna i Magda Jagodzińska. Krzysztof Kapica
Jakie wnioski po sobotnim przegranym tie-breaku Pałacu Bydgoszcz z Developers SkyRes? Na piątkowy mecz z KSZO Ostrowiec do składu bydgoskiego zespołu wraca przyjmująca Natalia Krawulska.

Rozmawiamy z trenerem siatkarek Pałacu Bydgoszcz, Adamem Grabowskim.

Gratuluję punktu w Rzeszowie, ale czy Pan jako trener nie ma niedosytu? W końcu było blisko kolejnych trzech punktów...

Teoretycznie tak, bo prowadziliśmy w setach 2:1 i faktycznie byliśmy blisko, ale tak z przebiegu meczu, jeśli czwartego seta przegrywamy do 13, to jednak byliśmy daleko. Drugi set też nie poszedł po naszej myśli.

Czy to były właśnie te przestoje, o których wspominał Pan przy okazji poprzednich meczów?

Owszem, były, ale one wynikały z tego, że nadzialiśmy się gdzieś tam na blok, potem Rzeszów poprawił to zagrywką i ciężko nam było zawalczyć na ich wysokim podwójnym bloku. My możemy się z nimi szarpnąć tak, jak zrobiliśmy przez te dwa sety i dobrze przyjmowaliśmy, a sami odrzuciliśmy ich zagrywką. Jak się okazało, to wystarczyło tylko na dwa sety. Walka na szybkie granie, na mocną obronę. Ale żeby to zaistniało, musimy dobrze zagrywać i dobrze przyjmować, a przeciwnik musi odpaść jakby w drugą stronę.

No tak, ale nie zawsze jest niedziela...

...no właśnie. I tak z przebiegu meczu, już na spokojnie (rozmawialiśmy w niedzielę po 14.00 - przyp. Fa) to jesteśmy generalnie zadowoleni z tego jednego punktu, zwłaszcza, że mój drugi trener i statystyk, którzy pracowali ze mną jeszcze w ubiegłym sezonie, swoją robotę wykonali w miarę dobrze.

No właśnie, chciałem się zapytać, czy obecność w sztabie zespołu z Rzeszowa trenera Dawida Pawlika i statystyka Radosława Wodzińskiego, sprawiły, że czuliście się rozpracowani?
Pewnie tak. Oni reagowali podwójnym blokiem praktycznie w ciemno. Nie czytali rozgrywającej, tylko przed wystawą już ustawiali podwójny blok. Tych dwóch chłopaków było jakby przy tworzeniu sposobu grania naszego zespołu. A zespół Pałacu się nie zmienił i system grania nie może się zmienić. Skoro on funkcjonował dobrze, to po co to zmieniać?

Zapytam jeszcze o jedno. W setach jest 2:2, przed nami tie-break i do połowy piątego seta jeszcze wszystko możliwe, bo jest tylko 8:7, ale niedługo potem już 12:7 dla gospodyń. Dlaczego straciliśmy kontakt?

Po prostu stało się to, co mówiłem wcześniej - odrzuciły nas od siatki dobrą zagrywką, nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Próbowaliśmy na wysokiej piłce, ale my nie jesteśmy zespołem, który ma takie egzekutorki na skrzydłach, żeby z wysokich, trudnych piłek mocno uderzać na wysokim podwójnym bloku. Mamy zupełnie inną charakterystykę grania. A ta siła ognia na skrzydłach w Rzeszowie jest dosyć spora i dziewczyny w ten sposób dużo piłek pokończyły. I do końca nie pozwoliły grać nam tego, co byśmy chcieli. No i znowu sprawdziło się to, co powtarzam od początku sezonu jak zacinająca się płyta: wszystko odbywa się w polu zagrywki.

Jednak w sumie to cieszymy się z tego punktu w Rzeszowie, prawda?

Już na spokojnie, po przespaniu się z tym wynikiem, mówię, że zdecydowanie tak. Zwłaszcza, że zespół bardzo fajnie reagował w trzecim secie, gdzie naprawdę była walka na noże, były długie wymiany i było dużo fajnej siatkówki, która mogła się podobać kibicom, a nam przyniosła wygraną w tej partii.

Już myśli Pan o meczu z KSZO?

Oczywiście, zwłaszcza, że ten tydzień jest krótszy, bo gramy w piątek (o 18.00 w hali "Łuczniczka"). Już zaraz będę nękać pilan, żeby zdali mi relację, co oni tam zrobili w Ostrowcu, że wygrali 3:1. Na pewno posłużę się jakimiś informacjami z ich meczu.

Czy zespół Pałacu wrócił z Rzeszowa bez kłopotów zdrowotnych? W końcu to było pięć setów walki...

Wszystko jest w porządku, a mogę też powiedzieć, że na mecz z KSZO wraca Natalia Krawulska. Miała dużo wcześniej zapowiedziane, że będzie w składzie meczowym. Zobaczymy co wniesie do gry. Jeżeli będą pozytywy, to fajnie, jeśli okaże się, że będzie nieprzydatna z różnych powodów, to będzie musiał wrócić do treningów fizycznych. Mniej piłki, a więcej fizyki. Ode mnie też za wiele nie zależy, jeśli chodzi o zdrowie zawodniczek. To są indywidualne sprawy. Wiadomo, że musi skakać, musi być szybka, zwinna, musi bronić. Musi być po prostu do gry. A grać potrafi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!