https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ach, co to był za bal...

Renata Napierkowska
Strojne, falbaniaste kreacje na wzór Kopciuszka lub żywcem skopiowane od gwiazd Hollywood, na imprezach studniówkowych, zastępują skromne sukienki koktajlowe. Ich ceny są coraz wyższe.

Strojne, falbaniaste kreacje na wzór Kopciuszka lub żywcem skopiowane od gwiazd Hollywood, na imprezach studniówkowych, zastępują skromne sukienki koktajlowe. Ich ceny są coraz wyższe.

<!** Image 2 alt="Image 164997" sub="Tak na swoim pierwszym balu w pałacu w Kobylnikach bawili się uczniowie klasy ogólnej II LO im. Marii Konopnickiej Fot. Nadesłane">Inowrocławskie lokale: „Roma”, „Savana”, „Cambria”, restauracja w Tucznie oraz stylowe sale pałacu w Kobylnikach to miejsca, które najczęściej są wybierane na organizowanie studniówek. Bale drenują jednak kieszenie rodziców uczniów ostatnich klas liceów i techników.

- Większość z nich decyduje się na to, by bale organizować wspólnie dla dwóch klas, bo wtedy jest taniej. My jednak nie ingerujemy w to, gdzie się impreza odbywa, ani ile będzie kosztować. Trzy klasy z naszej szkoły już miały studniówki, w najbliższy weekend bawić się na pierwszym balu w Romie będzie klasa matematyczno-fizyczna. Kolejna impreza studniówkowa odbędzie się w ostatni weekend stycznia w Savanie - mówi dyrektor I LO im. Jana Kasprowicza, Rafał Łaszkiewicz.

Przeciętna cena od pary za wstęp wynosi od 400 do 450 złotych, jednak zdarzają się też takie imprezy, gdzie trzeba zapłacić 550 złotych.

<!** reklama>

- Może nie jest to tanio, ale ten pierwszy bal pamięta się całe życie - zapewnia pani Barbara, której córka bawiła się niedawno w Savanie.

Do kosztów wynajęcia sali i menu dochodzi cena zakupu odpowiedniego stroju na bal. O ile dla chłopców niezmiennie na topie jest ciemny garnitur i biała koszula, to moda dla dziewcząt się zmienia. Praktycznie już nie spotyka się nastolatek z dużym dekoltem, opiętych gorsetem w długiej falbaniastej sukni przypominającej kreacje amerykańskich gwiazd filmowych. Modne do niedawna bardzo strojne, bogato zdobione kreacje zastąpiły krótkie sięgające kolan lub kończące się w połowie uda sukienki koktajlowe. Ocalały jedynie czerwone podwiązki, które mają zapewnić szczęście na maturze.

- Przeważa klasyka. Sukienki są proste, najczęściej w kolorach czarnym, czerwonym, turkusowym lub fioletowym. Uczennice wyglądają w nich bardzo dziewczęco - uważa Ewa Kruszyńska, wychowawczyni klasy ogólnej w „Konopie”, której wychowankowie bawili się w miniony weekend w pałacu w Kobylnikach.

Do tańca nie przygrywała jak zwykle orkiestra. Imprezę prowadził didżej z Bydgoszczy. Tradycyjnie jednak bal rozpoczął się polonezem, a na stołach królowały polskie potrawy: rosół, sztuka mięsa devolai, biała kiełbasa, golonka i barszczyk. Serwowano też tort i lody. - Bal wypadł wspaniale, a didżej poprowadził go wręcz fantastycznie, chociaż dominował repertuar młodzieżowy - mówi wicedyrektork II LO, Danuta Zybała. Na stroju i wynajęciu sali koszty się nie kończą. Obowiązkowo uczniowie zamawiają fotografa i kamerzystę, którzy mają uwiecznić zabawę.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski