Takiej historii jeszcze w demokratycznej Europie nie było. Zatrzymani zostali: były minister sprawiedliwości, były szef policji i prezes największej w kraju firmy ubezpieczeniowej.
Zatrzymany ma być też Ryszard Krauze, jeden z najbogatszych Polaków i gwiazda polskiego biznesu. Burza rozpętała się rano. Niektórzy z trudem panowali nad emocjami.
<!** reklama left>- To jest grupa bandytów, gangsterów politycznych. PiS to nowe ugrupowanie bolszewickie - grzmiał Roman Giertych. Andrzej Lepper zastanawiał się głośno nad zdrowiem psychicznym braci Kaczyńskich. Umiarkowanie na tym tle wypadł Lech Wałęsa sugerujący, że Kaczyńscy mogą szykować stan wyjątkowy. Sam premier tłumaczył, że zatrzymania to „normalny bieg sprawiedliwości”.
Sprawa jest jednak nienormalna, bo Janusz Kaczmarek, któremu prokuratura zarzuciła utrudnianie śledztwa i składanie fałszywych zeznań, jest oficjalnym kandydatem LiS na premiera i zamykając go organy ścigania obezwładniają konkurenta politycznego PiS. Z kolei Kornatowskiego zatrzymano na dzień przed planowanym wysłuchaniem przed Sejmowa Komisją ds. Służb Specjalnych. A wiadomo, że Kornatowski miał potwierdzić rewelacje Kaczmarka o pozaprawnych działaniach Zbigniewa Ziobry. Według szefa komisji, Pawła Grasia (PO), w akcji ABW chodziło o zablokowanie spotkania z komisją.
Niewykluczone, że nawet w PiS pojawiły się wątpliwości. Charakterystyczne, że Zbigniew Wassermann, koordynator służb specjalnych podkreślił, że ABW realizowała zlecenia prokuratury, a on nie decydował o akcji.
Kaczmarka zabrano z domu Sylwestra Latkowskiego. Znany dokumentalista zdążył sfilmować fragment zatrzymania swą komórką. Telewizje zarejestrowały już, jak agenci ABW w maskach na twarzy doprowadzili byłego pisowskiego ministra do prokuratury.