https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

80 piratów na jednego

Sławomir Bobbe
W całym kraju policja nie nadąża z załatwianiem spraw związanych z wykroczeniami, które zanotowały fotoradary. Nie inaczej jest u nas.

W całym kraju policja nie nadąża z załatwianiem spraw związanych z wykroczeniami, które zanotowały fotoradary. Nie inaczej jest u nas.

Funkcjonariusze i tak mają lepiej niż kiedyś, gdy to strażnicy miejscy podrzucali im wyniki kontroli z własnych urządzeń. Mimo to, kolejka do otrzymania mandatu wciąż się wydłuża.

- Zaczął się okres urlopowy. Z jednej strony oznacza to wzmożony ruch na drogach, a z drugiej, że także nasi funkcjonariusze wyjeżdżają na letni wypoczynek - mówi Andrzej Łoboda, zastępca naczelnika Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. - Mamy rok na to, żeby ścigać za wykroczenia drogowe, które zostały zarejestrowane przez fotoradary. Jeśli przekażemy sprawę do sądu grodzkiego, ten ma kolejny rok na jej zamknięcie. Nikt więc nie pozostanie bezkarny - mówi o drogowych piratach naczelnik.

<!** reklama left>Procedura jest jednak wyjątkowo długa. W województwie śląskim policja tylko raz w miesiącu ściąga na swoje komputery zapisy z fotoradarów. U nas dzieje się to o wiele częściej.

- Spraw jest tak dużo, że nawet połowę musimy przekazywać sądom grodzkim. Dzieje się tak wtedy, gdy nie zdążymy wręczyć mandatu kierowcy przed upływem miesiąca od daty wykroczenia lub odczytania jego zapisu - mówią w drogówce. - Jeden policjant zajmuje się nawet osiemdziesięcioma piratami jednocześnie.

- Ratujemy się w ten sposób, że patrol, który jedzie w jakieś miejsce, zabiera ze sobą dokumenty i „po drodze” wręcza je złapanym wcześniej kierowcom - wyjaśnia Andrzej Łoboda.

Najwięcej kłopotów policja ma z autami w leasingu lub zajętymi przez bank. Nigdy nie wiadomo wtedy, kto jechał samochodem i kto jest jego właścicielem. Ustalanie tego może trwać miesiącami.

- Bydgoskie firmy leasingowe dobrze z nami współpracują, ale kontakt z warszawskimi to prawdziwa katorga - nie kryją policjanci. - Pewnie dlatego, że są zawalone prośbami tego typu ze wszystkich komend w kraju.

Jednak najwięcej zachodu funkcjonariusze mają z kierowcami samochodów, które tylko tymczasowo znajdują się w naszym kraju, przejeżdżają przez Polskę tranzytem bądź należą do międzynarodowych korporacji.

Paradoksalnie to w interesie kierowcy jest, żeby policja szybko wręczyła mu mandat. Jeśli bowiem sprawa trafi do sądu grodzkiego, ten może dodatkowo obciążyć pirata drogowego kosztami sądowymi.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski