- Ratunku, ona się chyba utopiła. Pomóżcie! - błagał Dariusz K. w nagraniu rozmowy telefonicznej z dyspozytorem pogotowia, które odtworzono dzisiaj na sali sądu. - Nie oddycha - odpowiedział na pytanie dyspozytora.
Rozmówca pytał: - Jak to się stało?
- Nie wiem!
Ta historia wydarzyła się w 2016 roku w jednym z bloków na bydgoskich Bartodziejach
Dyspozytor następnie dopytywał o dane poszkodowanej i zgłaszającego oraz o adres.
To była ostatnia rozprawa w tym procesie. Obrońca wnioskowała o możliwość wyznaczenia dodatkowego terminu rozprawy, celem przygotowania się do wygłoszenia mowy końcowej. Sędzia Barbara Malatyńska zgodziła się i wyznaczyła termin na 22 maja na godzinę 11.30.
Przypomnijmy, ta historia wydarzyła się w jednym z bloków na bydgoskich Bartodziejach. Prokuratura ustaliła, że 13 czerwca 2016 roku utopił kobietę w wannie w wodzie o temperaturze około 60 stopni C. Tego samego wieczora wezwał na miejsce pogotowie, ale zanim ratownicy dojechali, uciekł.
Został zatrzymany dzień później w hotelu w Białych Błotach, gdzie się ukrywał. Kochankowie byli w związku od około dwóch lat. Tego dnia, kiedy doszło do śmierci kobiety, oboje pili alkohol, ale w umiarkowanych ilościach. Nie byli pijani, kiedy nastąpił zgon.
11 czerwca, czyli dwa dni przed popełnieniem zbrodni Dariusz K. wyszedł z więzienia, w którym odsiadywał wyrok za znęcanie się nad żoną i córką. Grozi mu dożywocie.
Wypadek w Stryszku pod Bydgoszczą. W szpitalu zmarła 55-latk...
Pijany rajd nocą na miejskich rowerach: