Luquinhas (Legia Warszawa) - 3,5 mln euro
Brazylijczyk jest fenomenalny w dryblingu, potrafi pokonać bramkarzy rywali z każdej pozycji, jest szybki i ma to coś, co sprawia, że Legia może na nim zawsze polegać. Luquinhas jest porównywalny do innego Brazylijczyka - Guilherme. Jest w tej drużynie już na tyle długo, że rozumie się z niektórymi zawodnikami bez słów. Z zaledwie 0,5 mln euro w 2019 roku wszedł już na pułap 3,5 miliona.
Adriel Ba Loua (Lech Poznań) - 2 mln euro
driel Ba Loua to lewonożny skrzydłowy. Ma za sobą mecze w młodzieżowej drużynie Wybrzeża Kości Słoniowej. Mierzący 170 cm zawodnik karierę w Europie rozpoczął sześć lat temu od francuskiego Lille, w którym występował w drużynie rezerw. Potem grał w Danii. Z zespołem Vejle wywalczył awans do Superligi. Kolejnmym jego przystankiem była czeska Karvina. Zwrócił tam na siebie uwagę Viktorii Pilzno, która zapłaciła za niego 850 tys. euro. Obecnie jest wart 2 miliony, ale jego ofensywny charakter może znacząco pomóc nie tylko Lechowi, ale jemu samemu w podwyższeniu tej wartości.
Filip Marchwiński (Lech Poznań) - 2,5 mln euro
W jego przypadku nie możemy mówić o progresie. Marchwiński był już wyceniany na 3,5 mln euro w sierpniu 2020 roku. Bardzo obniżył loty, nie jest na tyle skuteczny, co inni wychowankowie Kolejorza. Lech brał pod uwagę wypożyczenie, ale zawodnik nie mógł się porozumieć z żadnym zainteresowanym klubem. Obecnie jest wart 2,5 mln euro i jeśli nic się nie zmieni, możemy zobaczyć kolejną tendencję spadkową.
Mikael Ishak (Lech Poznań) - 2,5 mln euro
Szwedzi mają zdolnego Isaka, ale inny Szwed - Ishak - jest równie skuteczny. Kupiony z FC Nurnberg napastnik był przez większość swojej kariery warty ok. 600-700 tys. euro. Gdy jego forma eksplodowała w barwach Randers FC, zgłosił się po niego klub z Norymbergii. Ishak był wówczas wart ok. 4 miliony euro. Obecnie próbuje wrócić do tej wartości. W Lechu startował z poziomu 1,2 miliona, więc jest mniej więcej w połowie drogi.
